W imię Prawdy! C. D. 464

1 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Po takim wyjaśnieniu musimy według naszej metody podać pewne znaki, czyli reguły, według których można by odróżnić światło Boże od naturalnego oraz prawdziwych proroków i prawdziwe proroctwa od fałszywych.
1.Pierwszym i szczególniejszym znamieniem prawdziwego proroka jest prawdomówność.
Wszak za prawdziwego musi być uznany, kto prawdę przepowiada, a za fałszywego, kto kłamie. Taką regułę podaje sam Duch Święty, który wyznaczając karę śmierci na fałszywych proroków, odważających się mówić w Jego imię to, czego im nie nakazał mówić, tak powiada: ,,A jeśli sam w sobie odpowiesz: ,,Jakżeż mogę rozpoznać słowo, którego Pan nie mówił?” Ten znak będziesz miał: co w imię Pańskie prorok ów przepowie, a nie stanie się, tego Pan nie mówił, ale z zuchwałości serca swego prorok to wymyślił, i przeto bać się go nie będziesz” (Pwt 18, 21-22).
Atoli mogłoby się wydawać, że dwie rzeczy sprzeciwiają się tej regule. Mianowicie: po pierwsze, wiadomo nam, że fałszywi prorocy przepowiadali wiele rzeczy przyszłych, które się następnie spełniały. Po wtóre, przekonuje nas Pismo Święte, że nie wszystko się ziściło, co prawdziwi prorocy przepowiedzieli.
Atoli nie trudno zbić te zarzuty, bo na pierwszy odpowiadamy, że wiele jest rzeczy tak ukrytych i niedościgłych dla rozumu niektórych ludzi, że nie przewyższają sił naturalnych czarta. Toteż on może je wyjawić swoim prorokom, aby prze to wyjawienie zjednać im rozgłos i oszukać niebacznych. Rzeczy zaś przypadkowo przyszłe, których żadną miarą ludzie poznać nie mogą, są jedynie Bogu wiadome i On jeden może je wyjawić – jak to wyżej wykazaliśmy.
Drugi zarzut można zbić dwojako. I tak, przepowiednia może być albo absolutna, albo tylko pogróżkowa. Pierwsza musi się spełnić, druga ma o siebie przywiązany warunek, tj. że przyjdzie ta lub owa kara, jeżeli grzesznicy z obawy przed nią nie opamiętają się i nie rozpoczną pokuty. ,,Raz postanawiam przeciw narodowi” – mówi Bóg – ,,lub królestwu, że je wyplenię, obalę i zniszczę. Lecz jeśli ten naród, przeciw któremu orzekłem karę, nawróci się ze swej nieprawości, będę żałował nieszczęścia, jakie zamyślałem na niego zesłać. Innym razem postanawiam, by jakiś naród lub królestwo utwierdzić i rozkrzewić” (Jr 18, 7-9).

Przykład takiej pogróżki mamy w proroctwie Jonasza, który zapowiedział, że Niniwa będzie za czterdzieści dni zburzona. Wszakże nie została zniszczona w powyższym terminie, bo pokuta Niniwitów wstrzymała gniew Boży, i dokąd trwała, trzymała go w zawieszeniu. Kiedy jednak jej zabrakło, spełniło się proroctwo i Niniwa została zburzona – jako to umierający Tobiasz zapowiedział synowi, mówiąc: ,,Blisko jest zagłada Niniwy, bo nie upadło słowo Pańskie” (Tb 14, 6).
Następnie, według nauki Doktora anielskiego, rzeczy przypadkowo przyszłe mogą być poznane w dwojaki sposób. A mianowicie: albo tak, jak są same w sobie, tj. kiedy się je ogląda, jakby były obecne rzeczywiście i istotnie; lub też tak, jak istnieją w swych przyczynach stworzonych i przypadkowych. Poznane w pierwszy sposób zawsze i niezawodnie się spełniają tak, jak są przepowiedziane. Poznane zaś drugim sposobem nie zawsze się spełniają, chociaż taka przepowiednia nie jest fałszywa, bo ona tylko tyle oznajmia, że taki jest skład i stan przyczyn, iż zapowiedziane skutki musiałyby nastąpić, gdyby moc Boża nie przeszkodziła ich rozwojowi.
Tak np. prorok Izajasz przepowiedział prawdę królowi Ezechiaszowi, że umrze, a jednak nie umarł w tej chorobie. Choroba bowiem była wprawdzie ciężka i śmiertelna, lecz miłosierdzie Boże uleczyło chorego i tym sposobem Ezechiasz uniknął śmierci, którą mu z rozkazu Bożego zapowiedział Prorok, a jednak słowo Boże nie zostało naruszone. ,,Tak więc kiedy się na pozór zmienia zewnętrznie wyrok (Boży)” – jak słusznie zauważa święty Grzegorz – ,,wewnętrznie nie ulega zmianie zamiar, bo o każdej rzeczy, jaka się zewnętrznie zmiennie dokonuje, wewnętrznie bywa powzięty niezmienny zamiar”.

W imię Prawdy! C. D. 458

30 lipca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Zauważa zaś święty Grzegorz , że wszelkie proroctwa odnoszą się do trzech czasów: do przeszłego, teraźniejszego i przyszłego. ,,Trzeba wiedzieć” – powiada – ,,że proroctwo traci etymologiczne znaczenie w dwóch czasach. Skoro bowiem proroctwo dlatego tak się zowie, że przepowiada rzeczy przyszłe, przeto kiedy mówi o przeszłych lub teraźniejszych, traci rację swego imienia, bo nie przepowiada, co ma przyjść, lecz mówi o dawnych wypadkach i istniejących rzeczach. Proroctwem rzeczy przyszłych jest np. ,,Oto panna pocznie i porodzi syna” (Iz 7, 14); proroctwem rzeczy przeszłych: ,,Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię” (Rdz 1, 1), bo mówi tutaj człowiek o tych czasach, kiedy jeszcze człowieka nie było. Proroctwem rzeczy teraźniejszych są słowa świętego Pawła: ,,Skrytości serca wychodzą na jaw” (1 Kor 14, 25). Przy czym należy zauważyć, że proroctwo słusznie nazywa się tak nie tylko dlatego, iż przepowiada rzeczy przyszłe, ale że wyjawia rzeczy ukryte”.

Następnie powiada tenże sam święty Grzegorz, że prorocy nie zawsze posiadają dar proroczy i że go niekiedy tracą, ,,aby przez utratę poznali, że mając go, posiadają go jako dar Boży”. Albowiem daru prorokowania – jak i wszystkich innych łask darmo danych – nie otrzymuje nikt na stałe jako trwałego przymiotu, lecz bywa on udzielany w formie pomocy chwilowej, tak że prorok potrzebuje za każdym razem nowego objawienia, ilekroć ma coś przepowiedzieć lub wyjawić. ,,Stąd też pochodzi” – jak zauważa dalej święty Grzegorz – ,,że niekiedy święci prorocy zapytywani o przyszłość wskutek częstego prorokowania wypowiadają coś z siebie samych tak, że się wydaje, jakoby to w duchu proroczym mówili”. Uzasadnia to zdanie święty autor przykładem prorokiem Natana, Kiedy mu król Dawid oświadczył, że postanowił wybudować świątynię, odpowiedział mu – jakoby z natchnienia Bożego – aby czynił cokolwiek zamierzał w sercu. Jednakże otrzymawszy jeszcze tej samej nocy upomnienie od Boga, natychmiast oznajmił królowi, że nie on, ale jego syn ma zbudować świątynię.

Może w ten sam sposób pomyliły się niektóre święte i czcigodne niewiasty, w których dziełach znajdujemy różne i sprzeczne opisy objawień, a które może spisały je pod wpływem własnego ducha, myśląc, że jest do duch Boży. Baroniusz jednak przechyla się na stronę tych, co twierdzą, że owe pisma nie są autentyczne i że niesłusznie bywają przypisywane tym świętym niewiastom. Stąd też nie waha się uważać za bajkę opowiadania o wybawieniu z piekła Trajana modlitwami świętego Grzegorza.
To także trzeba tu nadmienić, że Pan Bóg w dwojaki sposób oświeca umysł proroka: albo przez wyraźne objawienie, albo przez skryte poruszenie. Zachodzi zaś pomiędzy obydwoma sposobami znaczna różnica.
Kiedy bowiem prorok zapowiada coś z wyraźnego objawienia Bożego, może w każdej chwili rozpoznać, co mówi w duchu proroczym, a co sam z siebie. Jak bowiem najwyraźniej poznaje, że to objawienie pochodzi od Boga, to chociażby je we śnie odebrał, przecież po przebudzeniu – poznawszy prawdę – nie używa słów widzenia sennego, lecz powtarza za przebudzonym Jakubem: ,,Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a jam nie wiedział” (Rdz 28, 16). Podobnie też Książę apostołów, wyprowadzony z więzienia przez anioła, nie wiedząc, czy było prawdą to, co się z nim działo, przyszedłszy do siebie po zniknięciu anioła, powiedział: ,,Teraz wiem prawdziwie, że Pan posłał anioła swego i wyrwał mnie ręki Heroda” (Dz 12, 11).

Kiedy zaś prorok przemawia pod wpływem wewnętrznego poruszenia, może się niekiedy zdarzyć, że pobudkę własnego ducha weźmie za Boską. Toteż słusznie powiada święty Augustyn, że dusze ludzkie często otrzymują to wewnętrzne natchnienie tak, że nie wiedzą, co mówią, i nie rozumieją tego, co przepowiadają. Tak też Kajfasz prorokował w duchu proroczym, nie pojmując prawdziwego znaczenia swoich słów, że Chrystus ma umrzeć za zbawienie całego rodzaju ludzkiego.
Święty Tomasz wyprowadza przyczynę tej różnicy stąd, że to natchnienie jest niedoskonałym czynnikiem w zakresie daru proroctwa, tak że jeżeli zostanie przez nie coś objawione, nie ma w sobie proroczej pewności i zrozumienia, jakie zawsze zwykły przychodzić przy objawieniu.”

W imię Prawdy! C. D. 444

25 lipca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Skoro tedy różne są przyczyny snów – wewnętrzne i zewnętrzne, ponieważ największa ich część powstaje przypadkowo, wskutek różnych i niespokojnych krążeń soków i sił żywotnych po zakątkach mózgowych – przeto słusznie nakazuje Pismo Święte, by nie przywiązywać do nich najmniejszego znaczenia, a wierzących w sny i wykładających takowe surowo karci. Tak np. czytamy: ,,Nie będziecie wróżyć i snów nie będziecie badać” (Kpł 19, 26), a na innym miejscu: ,,Niech się nie znajdzie u ciebie taki, który by… wierzył snom” (Pwt 18, 20). Mędrzec zaś Pański powiada: ,,Po licznych troskach sny idą” (Koh 5, 2), i: ,,Sny wynoszą nieroztropnych. Jak ten, co chwyta cień i wiatr goni, tak i ten, który daje wiarę snom kłamliwym… Widzenie senne… i sny źle czyniących są marnością… Jeżeli nie od Najwyższego zesłane jest nawiedzenie, nie przykładaj do nich serca twego. Wielu bowiem sny w błąd wprowadziły” (Syr 34, 1-2, 3, 5-7).

Zresztą dodać należy, że Pan Bóg bardzo rzadko udziela snów przepowiadających przyszłość i to jedynie dla bardzo ważnych pobudek zmierzających ku dobru ogólnemu. A jako że ich twórcą i dawcą jest Bóg tak też i ich znaczenie może ludziom tylko Bóg objawić, według nauki Apostoła: ,,Tego, co jest w Bogu, nikt nie poznał, tylko Duch Boży” (1 Kor 2, 11), który odkrywa głębokości i skrytości i zna rzeczy będące w ciemności, a światłość w nim mieszka (Dn 2, 22).
Święty Grzegorz z Nyssy, który wiele pisał o snach, tak się między innymi wyraża: ,,Chociaż zdolność do sennych marzeń posiadają z natury wszyscy bez wyjątku, jednakże nieliczne tylko wyjątki otrzymują sny Boskie”, i że nie należy porywczo wierzyć w sny. Zakonnik Antioch dowodzi, że chociażby się nam zdawało, że jakiś sen mamy od Boga, nie można go za taki uważać, ,,dopóki sztuka lub łaska rozpoznawania duchów nie wyda w tym względzie stanowczej i nieomylnej decyzji”. Zgodnie z powyższym zdaniem powiada także tłumacz dzieł świętego Jana Klimaka, mówiąc:,, Nadzwyczaj ostrożnie należy się zachowywać względem snów. Owszem całkowicie na nie, dla ich rozmaitego pochodzenia trzeba nie zważać”. Rozpoznawanie bowiem takowych jest udziałem niewielu, tj. tych którzy otrzymali od Boga dar rozpoznawania duchów.

Mimo to są przecież pewne znaki i reguły, wyprowadzone z samej natury snów, według których człowiek roztropny i doświadczony łatwo może wywnioskować, z jakiego źródła który sen pochodzi i jak odróżnić sny prawdziwe od fałszywych, a dobre od złych.
1.Niektóre ze snów naturalnych powstają zupełnie przypadkowo i nie mają najmniejszego znaczenia i łączności z przyszłością. Te należy wprost odsuwać i wcale o nich nie myśleć. Inne zdradzają stan umysłowy i fizyczny, jako też temperament tego, co je miewa – z nich mogą lekarze poznać chorobę. Żaden zaś sen naturalny nie może przepowiadać rzeczy przyszłych, których spełnienie zależy jedynie od wolnej woli.

2.Sny o rzeczach próżnych, zabobonnych i czczych, które nasuwają obrazy wstrętne, straszne lub nieprzyzwoite, które w jakikolwiek sposób pobudzają do złego albo też wykrywają tajemnice celem zaspokojenia próżnej ciekawości, lub zmierzają do przechwalania się z nadzwyczajnych wiadomości, lub które zapowiadają coś na przyszłość, a to się nie spełnia – bez wątpienia pochodzą od szatana lub natury ludzkiej.

3.Kiedy sny przychodzą bez ładu i składu, gwałtownie, kiedy przedstawiają rzeczy śmieszne lub cudaczne, kiedy nagle znikają i popadają w zapomnienie – nie są od Boga. Bóg bowiem czyni wszystko pod liczbą, wagą i miarą i nie ma w Jego dziełach nieporządku lub braku cierpliwości. Zsyła on sny jako znaki jakiejś przyszłej rzeczy i dlatego mają one zawsze swoje znaczenie.

4.Dowodem Boskiego pochodzenia snów jest często już sam ich przedmiot, a mianowicie, kiedy przedstawiają coś takiego, co tylko Bóg może objawić, jak np. ukryte pragnienia serc, wewnętrzne myśli, niedocieczone tajemnice wiary, rzeczy przyszłe, a zależne od wolnej woli. Chyba że byłyby tego rodzaju, ażeby je szatan z pewnych znaków zewnętrznych lub skądinąd mógł poznać.
Nadto Pan Bóg zsyłając sny, zwykł udzielać rozumowi nadzwyczajnego światła, a wolę tak zwykł poruszać, że człowiek bardzo silnie przyjmuje takie sny i jest przekonany, że pochodzą od Boga, i nigdy o nich nie zapomina.

5.Ze sposobu, w jaki przychodzą, nie można powiedzieć o snach nic pewnego, bo sposoby te są nadzwyczaj różne. I tak, sny pochodzące od Boga przychodzą raz nadzwyczaj łagodnie, kiedy indziej zaś wśród gwałtownych wstrząśnień ciała i duszy. Niekiedy otrzymuje ktoś sen, lecz nie otrzymuje zarazem zrozumienia go, jak np. faraon i Nabuchodonozor. Kiedy indziej udziela Bóg obojga, np. prorokom. Jedne z nich wyrażają jasno i dobitnie wolę Bożą, inne zaś niejasno i pod różnymi figurami i podobieństwami. Jedne opierają się na myślach, jakie ktoś miał na jawie, np. święty Józef, kiedy zamierzał opuścić Najświętszą Maryję Pannę, a we śnie otrzymał upomnienie, by tego nie czynił; inne znowu odnoszą się do rzeczy, o których się poprzednio nigdy nie myślało.
Tak więc pewniejsze i dobitniejsze są te znamiona, które się czerpie z przedmiotu snów, przy czym jednak należy uwzględnić i te reguły, jakie powyżej do rozpoznawania duchów podaliśmy.”

 

W imię Prawdy! C. D. 400

26 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Stąd Pismo Święte nazywa błogosławieństwem tego, który się zawsze boi (Prz 28, 14). Wielka jest bowiem zmienność rzeczy, wielka niestałość umysłu ludzkiego, różne działanie Opatrzności Boskiej. Po dniu pogodnym przychodzi noc burzliwa, a po największych dostatkach – zupełna nędza. Często śmiech zamienia się w płacz, radość w smutek, a co dopiero skosztowana wargami słodycz Boża wnet zamienia się w niezmierną gorycz.

Tak swym zamierzonym biegiem przemija wszystko pod słońcem (Koh 3, 11), a ten, co rzekł w dostatku swoim: ,,Nie będę poruszony na wieki”, niebawem powiada z jękiem: ,,Odwróciłeś oblicze swe ode mnie i stałem się zatrwożony” (Ps 29, 7 i 8). Z tego poznajemy, że nikt nie jest bezpieczny w dzień mocy (Ps 109, 3) swojej i że stąd koniecznie potrzeba nam wołać bez ustanku do Boga: ,,Gdy ustanie siła moja, nie opuszczaj mnie” (Ps 70, 9).

Prześlicznie wyraża się o tej pełności święty Bernard, mówiąc: ,,Duch przychodzi i odchodzi jako chce i nie łatwo ktoś pozna, skąd przychodzi i dokąd idzie. Tego może wolno nie widzieć bez utraty zbawienia, jednak bardzo niebezpiecznym jest nie wiedzieć bez utraty zbawienia, jednak bardzo niebezpiecznym jest nie wiedzieć, kiedy przychodzi lub kiedy odchodzi, albowiem te dziwne zmiany w postępowaniu Ducha Świętego względem nas musimy jak najtroskliwiej śledzić, byśmy nieobecnego nie pragnęli nieporządnie, a nie chełpili się Jego obecnością. Bo kiedy ktoś odchodzi w tym celu, aby tym goręcej był przywoływany, jakże będzie mógł być przyzywanym, jeżeli się jego odejścia nie zauważyło? A znowu: kiedy ktoś w tym celu raczy powrócić, aby pocieszyć, jakżeż nieodpowiednio do swego majestatu będzie przyjęty, jeżeli się nawet nie zauważy jego przybycia? Tak więc dusza niepoznająca odejścia naraża się na złudzenia, a niewyczekująca powrotu – staje się niegodną odwiedzin. Toż należy czuwać w każdej godzinie, bo nie wiemy, kiedy Duch Święty nadejdzie lub kiedy odejdzie. Duch Święty przychodzi i odchodzi, a nie zaprzestaje tego kolejnego działania względem tych, którzy są duchowi, lub raczej tych, których chce duchowymi uczynić, nawiedzając ich rankiem i nagle ich doświadczając.”

To kolejne następstwo pociech u ludzi duchowych odbywa się – według świętego Grzegorza – w następujący sposób. ,,Na początku przychodzą słodkie pociechy” – mówi tenże święty – ,,w środku zapasy z pokusami, a na koniec zupełna doskonałość. Najpierw doznają pocieszających słodyczy, następnie doświadczających goryczy, a wreszcie umacniających przyjemności i wzniesień”. Na innym zaś miejscu mówi tenże sam święty: ,,Bóg Wszechmogący opuszcza na chwilę tych, których na wieki umiłował. Stąd też powiada Pismo Święte: ,,Na małą chwilę trochę opuściłem cię, a w litości wielkiej zgromadzę cię. Na mały czas rozgniewania zakryłem nieco oblicze moje przed tobą, a miłosierdziem wiecznym zmiłowałem się nad tobą (Iz 54, 7-8). Albowiem Bóg nawiedzając dusze święte, wspiera je, opuszczając, doświadcza, darami umacnia, a utrapieniami próbuje”.

Święty Bernard mówiąc o nawiedzeniach Słowa, tak się wyraża: ,,Kiedy człowiek mniema, że Go już posiada, On nagle się wymyka, a płaczącemu i rzucającemu się w pogoń dozwala się ująć, lecz nie zatrzymać, bo znowu nagle jakoby z rąk wypada. A kiedy pobożna dusza pocznie nalegać usilnymi prośbami i wzdychaniami, znowu powraca, a pragnienia wiary jego (Ps 20, 3) nie zawodzi. Niebawem jednak znowu znika i nie ukazuje się, chyba żeby całą usilnością pragnienia był przywoływany. Tak więc nawet w tym ciele można się często cieszyć odwiedzinami Oblubieńca, lecz niezupełnie, bo nawiedziny sprawiają wprawdzie radość, ale opuszczenie jest przykre”.

W ten sposób Bóg uprzedza początkujących błogosławieństwami słodyczy, lecz następnie usuwa od nich pociechy, aby ich, jako już wykarmionych mlekiem, wśród różnych goryczy i utrapień poprowadzić do stałych potraw i doskonałości. Otóż te wszystkie przykrości i gorycze, jakie za sprawą lub dopuszczeniem Bożym ponosi dusza wierna, nazywają się zwyczajnie oschłościami. Z tego, cośmy o pociechach powiedzieli, można już mieć pewne pojęcie o oschłościach. Jednakże dla większej jasności pomówimy nieco i o nich z osobna”.

W imię Prawdy! C. D. 357

10 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

„O DUCHU LUDZKIM. O JEGO DZIWNYCH ODMIANACH. SKĄD ONE POCHODZĄ? JAK TRUDNO I PO CZYM GO POZNAĆ?

Z tego, co wyżej powiedzieliśmy, można już poznać, że przez to słowo duch ludzki rozumiemy tego ducha, jaki wypływa z naszej natury skażonej grzechem pierworodnym. Również wykazaliśmy już powyżej, po jakich znakach można go odróżnić od duchów Bożego i szatańskiego. Wobec tego pozostaje nam jeszcze krótko pomówić o tym, co wchodzi w zakres szczegółowej wiadomości o nim.
Przede wszystkim więc trzeba wiedzieć, że ten duch dlatego zawsze do złego prowadzi, że człowiek wskutek grzechu pierwszych rodziców, opuszczony od Boga i zostawiony samemu sobie, jeżeli go łaska Boska nie wspiera, podlega grzesznym poruszeniom pożądliwości- ,,jak koń i muł, które nie mają rozumu” (Ps 31, 9). „Ludzka natura” – mówi Prosper – „zepsuta wskutek grzechu pierwszego człowieka, nawet wśród dobrodziejstw, wśród praw i łask Bożych zawsze jest skłonniejsza do złej woli. Iść za nią znaczy iść samopas. Ta więc wola chwiejna, niepewna, niestała, niezdecydowana; słaba do czynów, a skora na podszepty; wobec pożądliwości ślepa; względem zaszczytów nadęta; lękliwa wobec trosk i niepokojona podejrzeniami; chciwsza chwały niż cnót; troskliwsza o dobre imię niż o sumienie; nieszczęśliwsza wśród użycia pożądanych rozkoszy niż wobec ich braku – nie ma w sobie sił innych, jak tylko łatwość narażania się na niebezpieczeństwo. Ponieważ zaś wola, którą nie kieruje niezmienna wola, jest zmienna, przeto tym prędzej popada w niepewność, im spieszniej bierze się do dzieła”.

Zupełnie tak samo opisuje naszą duchową nędzę święty Augustyn: „Pierwszy człowiek otrzymał przy stworzeniu naturę bez skazy – stworzony został sprawiedliwym, a nie uczynił się sprawiedliwym. Jakim się uczynił, wiadomo: wypadłszy z rąk garncarza, rozbił się. Rządził bowiem nim sam Stwórca, chciał opuścić Stwórcę; pozwolił Bóg na to, jakoby mówiąc: „Niechaj opuści mnie, a znajdzie siebie i niechaj się ze swej nędzy przekona, że beze mnie nic nie może”. O! Zła jest wolna wola bez Boga. Doświadczyliśmy, co znaczy bez Boga, i dlatego staliśmy się nędznymi”.
Nie ma takiej wymowy, która by zdołała dostatecznie wypowiedzieć nieszczęście upadłego człowieka: jak on jest skłonny do złego, a nieudolny do dobrego, ilu kłopotom podległy, iloma chorobami nękany. Jak zatruty napój rozchodzi się po całym ciele i zatruwa je, tak też i zabójczy jad tego wielkiego grzechu zatruł, zgubił i zepsuł cały rodzaj ludzki. Stąd pochodzi ślepota i nieświadomość, stąd próżne troski, stąd szkodliwe pożądliwości, stąd kłótnie, niezgody i wojny, stąd nie mniejszy zastęp ułomności niż zbrodni. Stąd to pochodzi, że umysł przyćmiony grubą zasłoną ciemności nikczemnieje w myślach swoich (Rz 1, 21), a wola omdlała i osłabiona, jako podła niewolnica, usługuje pożądliwości i bezprawiom. Stąd wszyscy ludzie bez wyjątku – jeżeli ich nie uleczy i nie wyzwoli łaska Chrystusowa – lgną w błocie głębokim (Ps 68, 3). Odwracają oczy od najwyższego Dobra, a zwracają je ku miłości własnej, wylewając się na ciągłe rozkosze. O nic się nie troszczą, byleby tylko podobać się światu i służyć próżnej chwale.

Taki jest początek ludzkich popędów, taki to ohydny owoc zatrutego drzewa. „Natura bowiem ludzka” – mówi święty Grzegorz – „wypadłszy dobrowolnie z pierwotnego stanu, a poddana zgniliźnie skażenia, kiedy sobie sama przez się sprawia nowe przykrości, nie czyni nic nowego, bo już i bez nich była również nieszczęśliwa. To chociaż wzniesie się na chwilę do pożądania czegoś wyższego, jednak wskutek wielkiej zmienności niebawem wraca znowu w zwyczajne szranki. A chociaż sili się nad rozwojem myśli, jednak częste upadki, spowodowane jej słabością, jeszcze bardziej ją osłabiają. Wszakże dobrowolnie wzięła na siebie to brzemię zmienności, przeto je też dźwiga, chociaż wbrew woli”.

W tym dniu wybrałem się do kurii, aby zapoznać się z aktami mojej sprawy. Ponownie podano mi do podpisania oświadczenie przed otrzymaniem akt. Nie zgadzałem się z treścią oświadczenia, zwłaszcza z punktem czwartym, który ,,zaklejał” mi usta na temat tego, co przeczytam. Nie podpisałem oświadczenia. Po raz czwarty nie dano mi zobaczyć akt mojej sprawy…