20 czerwca 2024 roku ciąg dalszy
W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:
„Tak więc trojaka jest pociecha: albo przejmuje same zmysły, albo samą duszę, albo też obydwie te części naraz.
Pierwszy rodzaj pochodzi albo od Boga, albo od szatana, albo z własnej natury. Źródła te można poznać ze skutków.
Jeżeli jest od Boga, natenczas oświeca rozum, wzmacnia cierpliwość, utwierdza nadzieję, zapala wolę, usuwa roztargnienie, pokrzepia zmysły i odciąga od rzeczy doczesnych, a wreszcie – przechodzi w prawdziwą i szczerą pociechę drugiego lub trzeciego rodzaju. „Tu łaska” – mówi Kasjan – „niekiedy i opieszałych, i rozwiązłych nie waha się nawiedzić świętymi natchnieniami i obfitością myśli duchowych. Owszem, spływa niekiedy na niegodnych, cuci uśpionych i oświeca popadłych w ślepotę nieświadomości. Ona strofuje nas łaskawie i karci, przepełniając swoją istotą nasze serca tak, że czujemy się zniewolonymi do powstania z letargu duchowego”. Takie są skutki łaski Boskiej udzielone zmysłom. Ryszard opisuje je w następujący sposób: „Nawiedzeniem łaski pociesza Bóg naszą małoduszność, wspiera nieudolność, porusza wolę. I cóż dziwnego, że słaby bywa namaszczony łaską, kiedy nawet zły ma wyznawać Pana za otrzymane dobrodziejstwa? Toż przyczyną owego słodkiego uczucia jest niekiedy nie obfitość łaski, lecz ubóstwo ducha”.Pociecha pochodząca od szatana zaćmiewa rozum i skłania człowieka do pychy, uporu, niecierpliwości, nieprzyjmowania nauk, a wreszcie prowadzi do rozkoszy cielesnych. Nie podaje nam bowiem ten chytry wróg żadnej przyjemności, ale truciznę zaprawioną miodem, by nią oszukać nieoględnych. Owe podstępy szatańskie tak określa Ryszard: „Niekiedy pochodzi owo słodkie uczucie od szatana w tym celu, aby człowiek przez zbyteczne w nim zaufanie i nadmierne lgnięcie do gwałtownych jego rozkoszy popadł w słabość serca. Również, aby przez zajmowanie się nim odwrócił się od pożyteczniejszej pracy i aby ufny w jego obfitość uważał się za doskonałego i mniej się troszczył o postęp moralny”.
Co się tyczy natury, ponieważ we wszystkim szuka własnej korzyści, przeto uważa się zawsze za cel ostateczny i w sobie samej szuka zaspokojenia.
Stąd najbezpieczniej: nie pragnąć nigdy pociech zmysłowych. Życie chrześcijanina bowiem zasadza się na wykonaniu dobrego, a znoszeniu złego. Często też łudzimy się mniemaniem, że pociechy pochodzą od Boga, a tymczasem są one dziełem natury lub szatana. „O jakże często” – woła wspomniany Ryszard – „doznają dusze niedoskonałe i nieoświecone pociech zmysłowych wskutek naturalnej wrażliwości, a sądzą, że są pod wpływem pociechy duchowej”. Zresztą skądkolwiek pochodziłaby taka pociecha, nie powinien człowiek porzucać swej nicości i lgnąć do tejże pociechy, lecz powinien całkowicie oddać się Bogu, a tak obróci się mu wszystko na dobre.Drugi rodzaj pociechy może pochodzić tylko od Boga, który sam jedynie może przejąć na wskroś duszę ludzką. Jej zaś oddziaływanie na niższe władze, chociaż mogłoby się odbyć sposobem naturalnym, przypisujemy zazwyczaj łaskawości Bożej, która napawa i umacnia naszą słabość ową słodyczą. Dowodem jej Boskiego początku będzie, jeżeli wśród niej nie popadniemy w pychę, a po jej odejściu nie doznamy udręczenia, ale jej użyjemy jako przysmaku skłaniającego niższe władze pożądania do przyjęcia twardszego i posilniejszego pokarmu.
Pierwszy rodzaj pociech jest udziałem początkujących, inne dostają się postępującym i doskonałym. Doskonałe wesele ducha, jako niebo pogodne, niezachmurzone i niezmącone najmniejszym powiewem wiatru, napełnia duszę swym niezachwianym pokojem, jakiego świat dać nie może. Jest ono zadatkiem wiecznego szczęścia przenoszącym duszę oderwaną od zmysłów do Boga i wyniszczającym w niej wszelką pociechę ziemską.
Nie dostaje się bowiem radość niebieska tym, co mają upodobanie w innych, i nie mogą wspólnie istnieć rozkosze duchowe z pociechami grzesznymi i marnymi. Znakomicie mówi o tym Hugo. „Duch szatański” – powiada on – „sprawia pociechy grzeszne, a duch światowy daje pociechy marne. Są one złe, bo pierwsze są grzeszne, a drugie narażają na niebezpieczeństwo grzechowe. Duch zaś Boży przychodzi, kiedy zostaną wyrzucone złe duchy, i wchodzi do przybytku serca, zasiewa własną radość; radość prawdziwą – w miejsce pociechy grzesznej, radość szczęśliwą – w miejsce pociechy marnej. Dobre pociechy usuwają złe. A kiedy napełnią serce, dopiero wtenczas człowiek poznaje, że tamte nie były prawdziwe, bo ani nie mogły być zupełne wskutek swej złości, ani też trwałe wskutek swej marności”.