W imię Prawdy! C. D. 388

23 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Z wichru Pan zwrócił się do Hioba i rzekł: «Kto bramą zamknął morze, gdy wyszło z łona wzburzone, gdy chmury mu dałem za ubranie, za pieluszki – ciemność pierwotną? Złamałem jego wielkość mym prawem, wprawiłem wrzeciądze i bramę. I rzekłem: Aż dotąd, nie dalej! Tu zapora dla twoich fal nadętych»”. Hi 38, 1. 8-11

,,Ci, którzy statkami ruszyli na morze,
by handlować na wodach ogromnych,
widzieli dzieła Pana
i Jego cuda wśród głębin.
Rzekł i zerwał się wicher,
burzliwie piętrząc fale.
Wznosili się pod niebo, zapadali w otchłań,
ich dusza truchlała w niedoli.
Wołali w nieszczęściu do Pana,
a On ich wyzwolił od trwogi.
Zamienił burzę na powiew łagodny,
umilkły morskie fale.
Radowali się ciszą, która nastała,
przywiódł ich do upragnionej przystani.
Niech dziękują Panu za dobroć Jego,
za Jego cuda wobec synów ludzkich”. Ps 107

,,Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę». Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»

W imię Prawdy! C. D. 341

30 maja 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

„3.Pokusy szatańskie zwykły początkowo wzbudzać zaufanie, lecz później prowadzą do zwątpienia w pomoc Bożą i do rozpaczy. Dlatego zaraz w początkach pokusy należy wykrywać jej podstępne plany i opierać się mężnie pierwszym napadom, aby szatan rozzuchwalony naszą gnuśnością nie pokonał nas i nie zdobył twierdzy naszej duszy.
Ponieważ zaś napotyka dwojakiego rodzaju ludzi, tj. dobrych i złych, przeto dobrym poddaje pokusy pobudzające do oschłości i skrupułów; złym zaś poddaje takie, które ostatecznie prowadzą do zmysłowej rozkoszy. Pierwszych napada ostro; drugich zaś spokojnie, słodko i łagodnie. Ta różnica pochodzi z odmiennego usposobienia dusz. Do duszy bowiem przeciwnej sobie zły duch przychodzi z hałasem łatwym do poznania; przeciwnie zaś – do duszy podobnej do siebie przychodzi spokojnie jako do własnego i otwartego domu. Takie bywają początki pokus, gdyż w ich rozwoju nawet i złych, których podstępnie opanował, ten wróg zdradliwy wprawia w zamieszanie i okrywa ich niejako osłoną ciemności. I nie można się temu dziwić, gdyż nie może być pokoju tam, gdzie nie ma Boga. Tak skłonił zdrajcę Judasza do sprzedania Pana Jezusa, a po spełnieniu tej strasznej zbrodni wtrącił go następnie w rozpacz, a ostatecznie poddał mu stryczek.

Tak więc początkom złego należy się opierać. Jak uczy święty Augustyn: „Przychodzi ci na myśl coś niegodziwego, nie zastanawiaj się nad tym i nie zgadzaj, bo to, co ci na myśl przyszło, jest głową węża; przydepczesz głowę, a unikniesz dalszych poruszeń. Co to znaczy: przydepcz głowę? To znaczy: wzgardź samą pokusą! Może ci obiecuje zyski? Jest to wielki zysk i wielki skarb. Jeżeli użyjesz tego podstępu, będziesz bogatym. Jest to głowa węża, więc ją przydepcz. Co to znaczy: przydepcz? To znaczy: wzgardź tym, co ci podsuwa. Lecz może ci podsuwa wielkie skarby? „Cóż bowiem pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?” (Mt 16, 26). Niechaj zaginie zysk światowy, byleby nie było szkody duchowej. Tak mówiąc, dowiedziesz, żeś odkrył głowę węża i żeś ją zdeptał. Ten wąż szlakuje stóp twoich. Co to jest: szlakuje stóp twoich? Wygląda, byś zszedł z drogi Bożej! Ty zważasz na początek pokusy, a on patrzy na twój upadek. Bo jeżeli się potkniesz, upadniesz; jeżeli upadniesz, on będzie górą. Abyś snadź nie upadł, nie schodź z drogi. Ciasną ścieżkę wytknął ci Pan; cokolwiek jest poza nią, jest śliskie. Dlatego światłem jest Chrystus i drogą jest Chrystus. Jeżeli odejdziesz od Niego, nie będziesz ani w świetle, ani na drodze”.

4.Sprawiedliwy Hiob mówiąc o szatanie, tak się o nim wyraża pod imieniem Lewiatana: „Dech jego węgle zapala, a płomień z paszczy jego wychodzi” (Hi 41, 12). Święty Grzegorz w następujący sposób objaśnia powyższe słowa: „Lewiatan tylekroć węgle zapala, ilekroć jego skryte poduszczenia sprowadzają ducha ludzkiego do zakazanych rozkoszy. Jednych bowiem zapala pochodniami pychy, innych zazdrości, innych lubieżności, a innych chciwości. Pochodnię pychy podsunął Ewie, skłaniając ją do wzgardzenia słowami przykazania Pańskiego. Żarem zazdrości zapalił duszę Kaina, kiedy się tenże zasmucił, że Bóg przyjął ofiarę brata, i tym sposobem doszedł do zbrodni bratobójstwa. Pochodniami lubieżności rozpalił serce Salomona, czyniąc go tak wielkim niewolnikiem miłości kobiet, iż pędząc za uciechami cielesnymi, popadł w bałwochwalstwo, a zapomniał o czci należnej Stwórcy. Ogniem chciwości rozpalił duszę Achaba, skłaniając go niepochamowaną żądzą do pragnienia cudzej winnicy i pociągając go tym sposobem aż do zbrodni mężobójstwa. A płomień z jego paszczy wschodzi. Płomieniem paszczy jest wpływ jego tajemnych podszeptów, bo dusza pod wpływem jego pokus zapala się pożądliwością”.
Wreszcie święty Grzegorz wyprowadza taki wniosek, że kto nie chce być ogarniony płomieniem jego paszczy, powinien uciec się do pomocy modlitwy. Zdroje łez bowiem szybko gaszą jego płomień”.

W imię Prawdy! C. D. 285

22 kwietnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Podejrzane jest to natchnienie, które pobudza do życia wyróżniającego się od innych i do czynów niezwykłych i nadzwyczajnych. Niczego bowiem nie potępiają bardziej święci Ojcowie – szczególnie u osób zakonnych – jak wszelkiego wyróżniania się wśród innych. Ojciec zakonników święty Benedykt zakładał ósmy stopień pokory na tym, aby zakonnik nie czynił nic, jak tylko to, co ogólna reguła zakonna albo przykłady przełożonych polecają. Również powszechne było zdanie dawnych zakonników – jak świadczy Kasjan – że wyróżnianie się wśród innych jest szkodliwe i jest raczej dowodem próżności niż cnoty.
Przyczyną tego jest najpierw wzgląd na ojcowską Opatrzność Bożą, która ustanowiła życie wspólne dla dobra tych, których postanowiła zbawić, a która wszystkich prowadzi w największej części po równej, prostej i utartej drodze. Po wtóre – wzgląd na złość szatana, który zachęca do tego, co nowe, ciekawe i niezwykłe, co budzi podziw i jedna opinię świętości. On to skłania nas do przekraczania granic, jakie nam wytknęli praojcowie, abyśmy tym łatwiej odbiegli od gruntownych cnót, a pędzili za próżnością. Po trzecie – wzgląd na słabość naszej natury, która chciałaby przez nadzwyczajne ćwiczenia wynieść nas ponad drugich, byśmy nie byli jak inni ludzie (Łk 18, 11). Po czwarte, ze względu na sam przedmiot wyróżniania się ponad innych, tj. na owe nadzwyczajne czyny, które już dlatego samego, że są rzadkie, są zarazem niejasne i podległe złudzeniom i zawodom.
Ponieważ jednak wiemy z Pisma Świętego i z doświadczenia, że niekiedy Duch Boży powołuje do takich nadzwyczajnych i cudownych dzieł, przeto nie należy potępiać porywczo każdego natchnienia w tym rodzaju. Tak na przykład polecił ten duch Abrahamowi, aby zabił syna na ofiarę; Izajaszowi – aby nie całkiem ubrany chodził po wsiach i ulicach miasta; Eliaszowi poddał myśl, aby prosił o ogień z nieba, który pochłonął pięćdziesięciu mężów. Niektórych męczenników natchnął, aby się sami w obronie wiary rzucili na rozpalony stos. Daniela i Szymona słupników pobudził do pędzenia życia na wysokim słupie, a wielu innych do spełnienia osobliwszych czynów, które mamy podziwiać, ale nie naśladować.
Po tym zaś poznamy, że natchnienie pobudzające do czynów niezwykłych i cudownych pochodzi od Boga, jeżeli osoba otrzymująca je odznacza się wysoką świątobliwością, bo takie natchnienia zawsze sprowadzają nadzwyczajną świętość i cnoty w stopniu heroicznym. Takim samym dowodem jest, jeżeli taka osoba znosi cierpliwie wszelkie przykrości, bo na cierpliwości i męstwie opiera się głównie duch chrześcijaństwa, a pierwszorzędnym jego hasłem jest ukrzyżowanie i wyniszczenie starego człowieka.

Dalej należy zwrócić uwagę na siłę onej pobudki skłaniającej do czynów nadzwyczaj wielkich. Jest ona bowiem nieraz tak mocna i gwałtowna, że porywa za sobą, a pociąga serce i umysł człowieka. Mamy na to przykład w nawróceniu świętego Pawła.
Dalszym znakiem natchnienia Bożego jest to, że nie narusza pokoju i ciszy serca, gdyż stało się w pokoju miejsce Jego (Ps 75, 3). Nikomu zaś nie wolno dążyć do takich wielkich i nadzwyczajnych dzieł – chyba że by mu o tym wyraźnie zaświadczył Duch Święty, iż go Bóg do takich rzeczy powołuje i pociąga.
Wreszcie, do należytego oceniania duszy pobudzanej do tego rodzaju przedsięwzięć trzeba poznać – jak mówi Hiob – na jakiej drodze światłość mieszka i jaką drogą się rozchodzi (Hi 38, 19 i 24). Tego zaś nie można dokonać bez pomocy Boskiej, którą ten tylko mieć może, kto Boga posiadł i Bogu całkowicie się oddał. Ponieważ zaś taka łaska znajduje się w bardzo nielicznych wypadkach, przeto należy być bardzo ostrożnym w sądzeniu, że Pan Bóg chce prowadzić jakąś duszę wybraną szczególnymi drogami. Owszem, należy raczej uwielbiać niezbadane wyroki Boże i jak najsilniej prosić o ducha dobrego, Duch bowiem przenika wszystko, nawet głębokości Boże (1 Kor 2, 10).
Toteż słusznie powiada święty Grzegorz: ,,Światło dochodzi nas w tym życiu cząstkowo, bo go nie mamy bez przerwy do poznawania wszystkiego. Jedno bowiem pojmujemy tak, jak jest samo w sobie; inne zaś poznajemy częściowo, tj. o tyle, o ile światło niebieskie padnie na nas i na sam przedmiot; inne zaś części tego samego przedmiotu pozostają dla nas niezrozumiałe. Dopiero wtenczas nie będziemy potrzebowali światła przychodzącego, kiedy dusze nasze wzniesione do Boga przejmą się całkowicie Jego blaskiem”.

Wysłałem po raz trzeci pismo do biskupa, w celu uzyskania informacji, na temat bezprawnego potraktowania mnie w moim miejscu posługi przez jednego z kapłanów we wrześniu 2023 roku. Na poprzednie dwa pisma z września 2023 roku i ze stycznia 2024 roku, w których prosiłem o udzielenie mi tych ważnych dla mnie informacji – nie otrzymałem odpowiedzi…

W imię Prawdy! C. D. 173

3 lutego 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe słowa z Liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Oczekujemy, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was zastał bez plamy i skazy – w pokoju, a cierpliwość Pana naszego uważajcie za zbawienną”. 2 P 3, 13-15a

,,Apostołowie zebrali się znów koło Jezusa i opowiedzieli Mu o wszystkim, co czynili i czego nauczali. A On rzekł im: ,,Chodźcie ze Mną sami, bez nikogo innego, na miejsce ustronne, aby nieco spocząć.” Bo w rzeczy samej liczba tych, co przychodzili i odchodzili, była tak wielka, że nie mieli już nawet czasu, aby coś spożyć. Odjechali więc w łodzi na ustronne miejsce, z dala od ludzi. Zauważono jednak, jak odjeżdżali, i wielu, domyślając się, dokąd jadą, zbiegło się tam ze wszystkich miast, a nawet wyprzedziło ich. Wysiadając ujrzał Jezusa wielką rzeszę ludu i poczuł głęboką litość nad nimi, bo byli jak owce bez pasterza. Więc zaczął ich nauczać o wielu rzeczach”. Mk 6, 30-34

,,Głośno wołam do Pana,
głośno Pana błagam.
Żal mój przed Nim wylewam,
wyjawiam przed Nim swą udrękę.
Gdy duch mój we mnie omdlewa,
Ty znasz moją drogę.
Na ścieżce, po której kroczę,
ukryli na mnie sidło.
Oglądam się w prawo i patrzę,
lecz nikt się nie troszczy o mnie.
Nie ma dla mnie ucieczki,
nie ma nikogo, kto by dbał o me życie.
Do Ciebie wołam, Panie,
mówię: „Tyś moją ucieczką,
działem moim w krainie żyjących.
Usłysz moje wołanie,
bo jestem bardzo słaby.
Wybaw mnie od prześladowców,
gdyż są ode mnie mocniejsi.
Wyprowadź mnie z więzienia,
bym dziękował Twojemu imieniu.
Otoczą mnie sprawiedliwi,
gdy dobroć mi okażesz”. Ps 142

4 lutego 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z Liturgii słowa oraz z liturgii godzin:

,,Hiob przemówił w następujący sposób:
«Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Dni jego czyż nie są dniami najemnika? Jak sługa wzdycha on do cienia, i jak najemnik czeka na zapłatę. Tak moim działem miesiące nicości i wyznaczono mi noce udręki.
Położę się, mówiąc do siebie: Kiedyż zaświta i wstanę? Przedłuża się wieczór, a niepokój mnie syci do świtu.
Dni moje lecą jak tkackie czółenko, i kończą się, bo braknie nici. Wspomnij, że dni me jak powiew. Ponownie oko me szczęścia nie zazna». Hi 7, 1-4. 6-7

,,On leczy złamanych na duchu
i przewiązuje ich rany.
On liczy wszystkie gwiazdy
i każdej imię nadaje.
Nasz Pan jest wielki i potężny,
a Jego mądrość niewypowiedziana.
Pan dźwiga pokornych,
karki grzeszników zgina do ziemi”. Ps 147

,,Bracia:
Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii!
Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza. Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia.
Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby uratować choć niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział”. 1 Kor 9, 16-19. 22-23

W tym dniu ważne było dla mnie ważne dla mnie były słowa współczesnego autora opisującego postawę św. Cypriana:

,,Za cesarza Waleriana wznowiono prześladowania chrześcijan i Cyprian stał się jedną z ich pierwszych ofiar – najpierw skazany na wygnanie. Rok później został przesłuchany i skazany na śmierć przez ścięcie mieczem 14 września 258 na Villa Sexti, niedaleko Kartaginy, za niezłożenie ofiary Curubis (Tunezja) bogom rzymskim. Ale zanim doszło do ścięcia Cypriana, zdołał on przez wiele lat walczyć o najgłębszy szacunek do Eucharystii i wzmacniać wiarę łamiących się w sumieniu katolików, którzy ze strachu przed obostrzeniami i represjami oraz lękając się stracić życie doczesne, wypierali się wiary albo zaprzestawali udziału w sakramentach, zwłaszcza w Eucharystii. W liście 37 pisał on, że ci którzy wytrwają w męstwie wiary, zostaną nagrodzeni w niebie pocałunkiem Pana w Jego uścisku utulenia. Msza Święta zaczyna się od pocałunku i kończy na nim i nie powinien ten gest być bezmyślny czy nieczuły, jak to napisano w kolekcie, czyli modlitwie wstępnej z Epifanii w Missale Gothicum: ,,ut osculum quod in labiis datur in cordibus non negatur” – ,,żeby pocałunek przekazywany ustami był w zgodzie z sercami”. Pocałunki zobowiązują do szalonej wierności, do miłości, która upaja, ale też czyni ludzi mężnymi. Cyprian nie tylko pisał o odwadze wierności Eucharystii, ale nawet sam oddał życie swoje za tę miłość. W listach powoływał się na niezwykły argument, by zmobilizować wiernych i kapłanów do uświadomienia sobie powagi odpowiedzialności za dar Eucharystii. Czy mając przed oczyma szaleństwo ukochania nas przez Chrystusa, który dał się przybić do krzyża, by nas nikt nie oderwał od Jego Krwi – czy mając przed oczyma takie poświęcanie, możemy po prostu nie iść na Eucharystię ze strachu przed czymkolwiek?”

W imię Prawdy! C. D. 45

20 września 2023 roku

Poruszył mnie mocny życiorys św. Eustachego z początku II wieku. Przytoczę tylko kilka fragmentów z ponad stuletniej książki.

Zaraz po przyjęciu chrztu świętego przez Eustachego, jego żonę i dzieci, cała rodzina zaczęła być bardzo doświadczana;

,,Pan Jezus mu oznajmił, że wiele go cierpień czeka, aby tem większą w Niebie otrzymał zapłatę. Święty wróciwszy do żony, zdał jej z tego sprawę; oboje tedy gorąco modlili się, prosząc, aby ich Duch Święty wspierać raczył łaską Swoją, w tem wszystkiem, co ich czeka.

Jakoż wkrótce dopuścił Pan Bóg na nich ciężką plagę: prawie wszyscy ich niewolnicy wymarli z powietrza, a trzody wielkie, które głównie stanowiły ich zamożność, wyginęły do szczętu, tak że Eustachy, przedtem jeden z największych panów w Rzymie, przyszedł do ubóstwa. Nie trudno mu było, mając u cesarza wielkie łaski, przyjść na nowo do wielkiego majątku, lecz dla miłości ubogiego Chrystusa, już tego nie chciał, i umyślił z żoną i dziećmi udać się w jakie obce kraje, gdzieby nieznany, żył, oddając się tylko pobożnym ćwiczeniom. W tym więc celu wsiadł na okręt, i puścił się do Egiptu, lecz go na pierwszym kroku wielkie utrapienie spotkało”.

Eustachy został w pewnym momencie oszukany przez właściciela okrętu, który zapragnął być z żoną Eustachego i w tym celu wysadził na ląd Eustachego z dziećmi, a żonę porwał ze sobą. Gdy Eustachy z synami poszedł w dalszą wędrówkę, to przy rzekę jego synowie zostali porwani przez lwa i wilka…

,,Eustachy, wypłynąwszy na ląd, ukląkł, zalał się łzami i zawołał ze szczerym poddaniem się dopustowi Bożemu: Pan dał, Pan odjął, niech imię Pańskie będzie błogosławione. A Pan Bóg, który to wszystko nie dla kary, ale dla doświadczenia tego sługi Swego, jak niegdyś Joba, dopuszczał, jak Jonasza w wnętrznościach wieloryba żywego zachował, tak też i tych synaczków Eustachego z paszczęki srogich zwierząt wyratować raczył.”

Bóg uratował synów i żonę Eustachego, ale on o tym nie wiedział…

,,Tymczasem Eustachy nic o tem nie wiedząc, doszedłszy do wsi zwanej Badyzus, osiadł w niej, i tam lat piętnaście najmując się do pracy około roli, żył z niezachwianą cierpliwością, znosząc wszystko to, co Pan Bóg na niego dopuścił, tak zwykle na modlitwie powtarzając: Panie! Obrałeś mnie ze wszystkiego, tułam się jak wygnanie, pracuje jak niewolnik: wszakrze to wszystko słodko jest mi cierpieć dla Ciebie! O Zbawco mój, boś Ty mnie do poznania prawdy przywiódł, a tą drogą krzyżów, do Siebie mnie prowadzić raczysz. Czyń więc ze mną, co Ci się podoba, byleś mi łaski swojej nie odmawiał”.

Później w cudownych okolicznościach Eustachy odnalazł żonę i synów. Jednak to było spotkanie, które Bóg dopuścił, aby ta rodzina razem mogła ponieść śmierć męczeńską za wiarę w Jezusa Chrystusa. Nie udało się zabić tej rodziny na publicznym placu przez wypuszczenie na nich głodnych lwów. Zwierzęta padły nagle na ziemię, czołgały się i łasiły przed nogami Eustachego i jego rodziny, a poganie wołali: ,,Wielki jest Bóg chrześcijański”.
Oprawcy musieli zastosować inną metodę śmierci dla tych chrześcijan gotowych na śmierć dla Chrystusa.
Na koniec żywotu świętego Eustachego jest zapisane takie zdania dla pożytku duchowego:

,,Widzisz, jak ciężkiemi drogami, a które jak wszystko Pan Bóg z miłosierdzia swojego na dobro dusz wybranych obrócił, spodobało Mu się tych Świętych, których żywot czytałeś, przeprowadzić. NIECH CIĘ TO UCZY, ŻE IM CIĘŻSZE UTRAPIENIA ZSYŁA NA KOGO OPATRZNOŚĆ, TEM WYRAŹNIEJSZYM JEST TO ZNAKIEM WYBRANIA TEJ DUSZY”.

Dzisiejsze Ewangelia przypomniała, co mówili ludzie o Jezusie i św. Janie Chrzcicielu:

Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. Łk 7, 33-34

Najpierw było mówienie, a potem wiemy, co uczyniono z Jezusem i św. Janem Chrzcicielem.

Ciekawe zdania wpadły mi także od bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego:

,,Narzekał król Henryk II (+ 1189), król angielski, że w państwie swoim nie może mieć spokoju przez jednego kapłana. Był to święty Tomasz Becket, arcybiskup Canterbury i prymas Anglii. Milczał jednak król o przyczynie niepokoju – o artykułach z Claremdon, które uderzały w prawa Kościoła. Ci panowie rozumieją często przez spokój milczenie ludzi zduszonych butem gwałtu. Zapominają, że nawet noga zbyt długo ucisku nie wytrzyma. By rządzić więc państwem, należy zaniechać gwałtu, a wtedy wróci spokój. (…) Strach władcy jest odwetem za gwałt. Państwa policyjne, to państwa gwałcone. Wobec nich tylko kapłan musi zdobyć się na obronę obywateli. Obrona ta nie godzi we władzę”.

Poruszyły mnie także słowa z Psalmu 94:

,,Boże pomsty, Panie,
Boże pomsty, ukaż się w blasku!
Powstań Ty, który sądzisz ziemię,
daj pysznym odpłatę!
Jak długo, Panie, występni,
jak długo występni chełpić się będą,
Pienić się i gadać bezczelnie,
i chwalić się będą złoczyńcy?
Depczą Twój lud, Panie,
uciskają Twoje dziedzictwo;
Mordują wdowę i przybysza,
zabijają sieroty.
Mówią: „Pan tego nie widzi,
nie dostrzega tego Bóg Jakuba”.
Pomnijcie na to, głupcy w narodzie,
kiedy zmądrzejecie, bezrozumni?
Czy nie usłyszy Ten, który wszczepił ucho,
Ten, który stworzył oko, nie zobaczy?
Czy Ten, co napomina ludy, nie będzie ich karał?
Ten, który ludzi uczy mądrości?
Znane są Panu ludzkie myśli,
wie, że są marnością.
Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie,
i pouczasz swoim prawem,
Aby mu dać wytchnienie w dniach nieszczęśliwych,
zanim grób wykopią występnemu.
Pan nie odpycha swojego ludu
i nie porzuca swojego dziedzictwa.
Sąd się zwróci ku sprawiedliwości,
pójdą za nią wszyscy ludzie prawego serca.
Kto wystąpi w mej obronie przeciw niegodziwcom?
Kto mnie od złoczyńców zasłoni?
Gdyby Pan mi nie udzielił pomocy,
szybko by moja dusza zamieszkała w krainie milczenia.
A kiedy myślę: „Moja noga się chwieje”,
wtedy mnie wspiera Twoja łaska, Panie.
Gdy w moim sercu mnożą się niepokoje,
Twoja pociecha orzeźwia mą duszę.
Czy może się sprzymierzyć z Tobą trybunał bezprawia,
który wbrew prawu sprowadza nieszczęście?
Chociaż czyhają na życie sprawiedliwego
i chociaż krew niewinną potępią,
Na pewno Pan będzie moją obroną,
a Bóg mój skałą ucieczki.
A tamtym za ich niegodziwość zapłaci
i własna złość ich zgubi,
nasz Pan Bóg im zgubę zgotuje”.
Ps 94, 1-23

Ciąg dalszy nastąpi…