,,Nieludzkie” ciężary

Jezus powiedział: «Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie pomijać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą». Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: «Nauczycielu, słowami tymi także nam ubliżasz». On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie». Łk 11, 42-46

Pewnie przypominasz sobie nie jedną sytuację, w której rodzice, nauczyciele lub księża (np. przed bierzmowaniem) nakładali na Ciebie ,,nieludzkie” ciężary. Jeśli nakładający byli przykładni w swoich obowiązkach, a Ty potrafiłeś zwyciężyć swoje lenistwo, to myślę, że dałeś radę unieść to brzemię wielu obowiązków. Mogło być jednak tak, że rodzice, nauczyciele lub księża nie wywiązywali się dobrze ze swoich zadań, a od Ciebie wymagali ponad Twoje siły. Jeśli doszła Twoja słabość lenistwa, to sądzę, że masz nie małą traumę z jakiegoś czasu w procesie Twojej edukacji, katechizacji, czy też wychowania.

Pamiętam, że będąc na praktykach jako diakon, miałem bardzo wymagającego proboszcza. On kazał mi wszędzie być, słuchać i przyglądać się pracy księży. To była dla mnie naprawdę niezła szkoła życia. Od jakiegokolwiek buntu uchroniło mnie jedno zdanie ks. wikariusza, który powiedział, że ten proboszcz w młodości był bardzo gorliwym duszpasterzem. Sam zresztą zaobserwowałem w nim wielką pracowitość nawet w wieku przedemerytalnym. Takich ludzi to aż chce się słuchać i naśladować. Ponad wszystko widziałem w nim miłość do ludzi. To było dla mnie naprawdę umacniające.

Nie wiem, jakie Ty masz doświadczenia ze swoimi autorytetami. Choćby były one bardzo przykre, to postanów sobie, że Ty będziesz dawał dobry przykład swoim dzieciom, uczniom i wychowankom.

Bardzo konkretną radę na zwyciężanie swoich słabości daje dzisiaj św. Paweł:

Bracia: Jeśli pozwolicie się prowadzić duchowi, nie będziecie podlegać Prawu. Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, bałwochwalstwo, czary, nienawiść, spory, zawiść, gniewy, pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. Ga 5, 18-25

Myślę, że marzeniem każdego zdrowo myślącego człowieka jest życie w Duchu Świętym i doświadczanie Jego owoców. Dlaczego więc tak wielu żyje według ciała i wprowadza zamęt na tej pięknej ziemi? Może nikt im nie pokazał prawdziwego życia w głębokiej relacji z Bogiem. Nie bój się być taką osobą w swoim otoczeniu. Pozwól poprowadzić się Duchowi Świętemu, a żaden ciężar nie będzie ponad Twoje siły.

Duchu Święty, prowadź mnie przez życie. Proszę Cię o Twoje owoce, abym dawał dobre świadectwo wobec ludzi, których spotykam.

Polecam świeży załącznik:

Dodaj komentarz