W imię Prawdy! C. D. 226

25 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?
Gdy mnie osaczają złoczyńcy,
którzy chcą mnie pożreć,
oni sami, moi wrogowie i nieprzyjaciele,
chwieją się i padają.
Nawet gdy wrogowie staną przeciw mnie obozem,
moje serce nie poczuje strachu.
Choćby napadnięto mnie zbrojnie,
nawet wtedy ufność swą zachowam.
Wierzę, że będę oglądał dobra Pana
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana”. Ps 27

,,Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku.
Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano.
Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie».
Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa”. J 12, 1-11

,,Panie, do Ciebie się uciekam,
niech nigdy nie doznam zawodu,
wybaw mnie w sprawiedliwości Twojej.
Nakłoń ku mnie Twego ucha,
pośpiesz, aby mnie ocalić!
Bądź dla mnie skałą schronienia,
warownią, która ocala.
Ty bowiem jesteś moją skałą i twierdzą,
kieruj mną i prowadź przez wzgląd na swe imię.
Wydobądź z sieci zastawionej na mnie,
bo Ty jesteś moją ucieczką.
W ręce Twoje powierzam ducha mego,
Ty mnie odkupisz, Panie, wierny Boże.
Nienawidzisz czcicieli bóstw marnych,
ja zaś pokładam ufność w Panu.
Weselę się i cieszę Twoim miłosierdziem,
boś wejrzał na moją nędzę,
zrozumiałeś udrękę mej duszy.
I nie oddałeś mnie w ręce nieprzyjaciół,
postawiłeś me stopy na miejscu przestronnym.
Zmiłuj się, Panie, nade mną, bo żyję w udręce,
od smutku słabnie me oko i dusza, i ciało.
Moje życie upływa wśród zgryzoty,
a lata moje wśród jęków.
Siłę tracę w ucisku,
osłabły kości moje.
Stałem się przykładem hańby dla wszystkich mych wrogów,
dla sąsiadów przedmiotem odrazy,
Postrachem dla moich znajomych,
ucieka, kto mnie ujrzy na drodze.
Zapomnieli o mnie w sercach, jak o zmarłym,
stałem się jak wyrzucone naczynie.
Słyszałem bowiem, jak wielu szeptało:
„Trwoga jest dokoła!”
Gromadzą się przeciw mnie, zamierzając odebrać mi życie.
Ja zaś pokładam ufność w Tobie, Panie,
i mówię: „Tyś jest Bogiem moim”.
W Twoim ręku są moje losy,
wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców.
Niech Twoje oblicze zajaśnieje nad Twym sługą,
wybaw mnie w swoim miłosierdziu.
Jakże jest wielka dobroć Twoja, Panie,
którą zachowałeś dla bogobojnych.
Okazujesz ją tym, którzy uciekają się do Ciebie
na oczach ludzi.
Osłaniasz ich Twą obecnością od spisku mężów,
ukrywasz w swym namiocie przed swarliwym językiem.
Niech będzie Pan błogosławiony,
On cuda swoje i łaskę okazał mi w mieście warownym.
Ja zaś w przerażeniu mówiłem:
„Odtrącony jestem od Twego oblicza”.
Lecz Ty wysłuchałeś mój głos błagalny,
gdy wołałem do Ciebie.
Miłujcie Pana, wszyscy, co cześć Mu oddajecie.
Pan chroni wiernych, *
a pysznym z nawiązką odpłaca.
Bądźcie dzielni i mężnego serca,
wszyscy, którzy ufacie Panu”. Ps 31

W imię Prawdy! C. D. 225

24 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał pomóc strudzonemu krzepiącym słowem. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem.
Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam”. Iz 50, 4-7

,,Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą,
wykrzywiają wargi i potrząsają głowami:
«Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli,
niech go ocali, jeśli go miłuje».
Sfora psów mnie opadła,
otoczyła mnie zgraja złoczyńców.
Przebodli moje ręce i nogi,
policzyć mogę wszystkie moje kości.
Dzielą między siebie moje szaty
i los rzucają o moją suknię.
Ty zaś, Panie, nie stój z daleka,
pomocy moja, śpiesz mi na ratunek.
Będę głosił swym braciom Twoje imię
i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych:
«Chwalcie Pana, wy, którzy Go wielbicie,
niech sławi Go całe potomstwo Jakuba,
niech się Go lęka całe potomstwo Izraela»”. Ps 22

,,Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca”. Flp 2, 6-11

,,Ojcze, jeśli nie może Mnie ominąć ten kielich i muszę go wypić, niech się stanie Twoja wola”. Mt 26, 42

W imię Prawdy! C. D. 224

23 marca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Jezus skosztował tego napoju pożegnalnego, ale go nie wypił, bo straciłby przytomność, gdyby wypił, a On chce przytomnie umierać.
Doły już gotowe i krzyże osadzono mocno.
Zwykle widzimy na obrazach, że przybijanie do Krzyża odbywało się na ziemi, a potem Krzyż dźwigano i wpuszczano do dołu.
Jednak więcej pewne jest, że najpierw wkopywano krzyże, a potem powrozami wyciągano ofiarę i przybijali ją kaci, stojąc na drabinach.
Gdy już wszystko gotowe, oficer daje znać, by zacząć krzyżowanie.
Dwóch żołnierzy podchodzi do Jezusa i szybkiemi, ostremi ruchami zrywają z Niego ubranie, lecz nie targają, bo to dla nich będzie. Krew znowu strumieniami spływa, bo ubranie przylepiło się do ran.

Gdy już Jezus obnażony, podprowadzają Go pod Krzyż, zarzucają pod ramiona dwa powrozy, kat już czeka na drabinie, przerzuca końce powrozów przez belkę poprzeczną, drudzy chwytają i ciągną Jezusa do góry na Krzyż.
Jest to pierwsze podniesienie w tej krwawej Mszy świętej, jaką Jezus za nas odprawia w Wielki Piątek.
Kat, stojący na drabinie, chwyta Rękę Jezusową, która tyle uzdrawiała, tylu błogosławiła, gładziła główki dzieci, wyciąga z torby gwóźdź, przykłada do dłoni Jezusa, wali młotem. Tryska Krew za każdem uderzeniem, gwóźdź idzie coraz dalej, pozostała tylko główka widoczna, zlana Krwią, która ciecze strumyczkiem na ziemię.

Kat schodzi, przenosi drabinę na drugą stronę i tak samo przybija drugą Boską Rękę. Teraz zabiera się do Nóg, ale już bez drabiny, bo Krzyż nie był tak wysoki. Przygważdża te Boskie Stopy, Które tyle razy raniły się, gdy Jezus chodził od miasta do miasta, od wsi do wsi, by nas nauczyć drogi do szczęścia i wydeptać nam drogę do nieba, zachwaszczoną tylu grzechami.
Za każdym uderzeniem młota, za każdem tryśnięciem Krwi z Ran, Żydzi coraz radośniej oczy i usta otwierali, i coraz bliżej cisnęli się do Krzyża z dziką radością i upajali się cierpieniem Jezusa.

Kat jeszcze raz bierze drabinę i wchodzi, by przybić nad głową Jezusa deseczkę z wyrokiem: ,,Jezus Nazareński, Król Żydowski”.
Krwawa robota już skończona, Jezus już przybity, już się nie ruszy, już nie ucieknie.
Kajfaszu, już możesz odejść, będziesz dziś spał spokojnie, bo Jezus już też zaśnie za chwilę śmiertelnie.
Ale Kajfasz jeszcze nie odejdzie. Zbliża się do Krzyża i razem z Żydami zaczyna naigrywanie, bluźnierstwa. Nie wolno było Kajfaszowi przybić Jezusa gwoździami, więc Go będzie przybijał językiem, bluźnierstwami, obelgami.
,,Ty coś miał zburzyć kościół, a za trzy dni znowu odbudować, ocal sam siebie.” ,,Jeśliś naprawdę Syn Boży, zstąp z Krzyża.”
Inni zapewne dodali, śmiejąc się: ,,Mocniejsze gwoździe, niż Jego moc cudotwórcza.”

Drugi kapłan ryczy: ,,Ufał w Bogu, niechże Go teraz wybawi”. ,,Jeśli jest królem Izraela, niech teraz zstąpi z Krzyża, a uwierzymy mu”.
Kaci tymczasem dzielili między siebie szaty po skazańcach, a o suknię Jezusa całodzianą rzucali los, komu ma przypaść.
Reszta żołnierzy, biorąc przykład z kapłanów i faryzeuszów, także zaczęła drwić z Jezusa, wołając: ,,Jeśliś Król żydowski, wybawże samego siebie”.
Wyśmiano naukę Jezusa, Jego wiarę w Boga Ojca, cuda, pobożność i nawet obecne Jego cierpienie.
Niektórzy już zachrypli od wrzasków i śmiechu.
Jezus wisi i milczy początkowo, słucha tego nowego biczowania diabelskiego językami. Krople Krwi spadają jedna po drugiej na ziemię z Rąk, a z Nóg czerwony pasek zbiega po drzewie na glinę i kamienie.
Gdy się trochę bluźniercy uciszyli, Jezus wznosi zakrwawione Oczy do nieba i woła: ,,Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią”.
Tak mści się Jezus na swoich wrogach: modli się o przebaczenie dla nich”.

W imię Prawdy! C. D. 223

23 marca 2024 roku

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Szło jednak kilka niewiast za orszakiem i te początkowo zakryły się chustkami i rzewnie płakały nad Jezusem, tak strasznie w niewinnie cierpiącym.
Początkowo bały się kapłanów i skrycie płakały. Teraz jednak widząc, że oficer ujął się za Jezusem, głośno zapłakały nad Nim, już się nie oglądały na okrutnych kapłanów, co powiedzą lub pomyślą sobie.
Jezus wyczuł ich dobre serca, więc przemawia do nich, mimo, że tak okropnie zmęczony i już za chwile umrze.
,,Córki Jerozolimskie, nie płaczcie nademną, ale same nad sobą i nas synami waszymi, albowiem przyjdą dni w których będzie się mówiło: Szczęśliwe niepłodne… które nie rodziły i nie karmiły.”
,,Tedy poczną mówić górom: Padnijcie na nas, a pagórkom: przykryjcie nas. Albowiem, jeśli na zielonem drzewie to czynią, cóż na suchem będzie?”

Najwięcej serca i miłości w czasie całego życia Jezusa i w czasie Jego okropnej Męki okazały niewiasty.
Zawsze to już niewiasty mają więcej serca i miłości niż mężczyźni.
Dlatego to Jezus tak serdecznie i z takiem politowaniem nad niemi przemawia do nich nawet, gdy tak cierpi.
Cóż Jezus w tych słowach przepowiada owym żałującym Go niewiastom?
To, o czem wyżej już była mowa, t. j. o krwawem zburzeniu Jerozolimy, które nastąpi za kilkadziesiąt lat, kiedy Jerozolimę zdobędą Rzymianie i urządzą tak okropną rzeź, że krew potokami popłynie po ulicach, a ludzie przerażeni okropnościami mordu i rzezi, wołać będą: ,,Góry padnijcie na nas, pagórki przykryjcie nas.”

Spadnie tedy Krew Jezusa na dzieci żydowskich niewiast, jak tego wołali przed chwilą przed pałacem Piłata kapłani i może mężowie tych niewiast.
Zielonem drzewem boskiego życia pełnem jest Jezus, a tak cierpi za nieswoje grzechy… Jakżeż cierpieć będą ludzie o duszach aż suchych od grzechów, gdy ich Sprawiedliwość Boża zacznie karać za Jezusa, za Bogobójstwo?
Szczęśliwe te niewiasty, które nie pozostawią dzieci po sobie na ten okropny czas.
Jezus po tych słowach posuwa się dalej, a ciągle słabnie tak, że nim dojdzie do miejsca Trupiej Głowy na Kalwarję, choć sam całego ciężaru Krzyża nie niesie, jeszcze dwa razy upada.
Dowlókł się na miejsce kaźni. Zatrzymano się na pagórku wapiennego kamienia., przypominającym głowę trupa.
Ta kamienna trupia głowa, ta skalista Kalwarja, to nasza dusza twarda, uśmiercona grzechem ciężkim, zakamieniała, na której wyrósł dla Jezusa Krzyż na śmierć Jego w nas.
To miejsce dlatego głównie Sanhedryn wybrał, że tędy krzyżowały się drogi, któremi pielgrzymi z Jaffy i Damaszku szli na święta do Jerozolimy.
Chodziło o to, by wszyscy, zdążający obecnie na święta, mogli widzieć, że Jezus kończy haniebnie na Krzyżu.

Jezus, stanąwszy na miejscu kaźni, popatrzył jeszcze raz na Jerozolimę, w której tyle przecudnych nauk wygłosił, tyle cudów zdziałał, tyle się napracował, by jej mieszkańców nawrócić… a wszystko bezskutecznie.
Przypominają mu się te łzy, jakie wylał nad jej zaślepieniem, i te słowa niegdyś z takiem bólem wyrzeczone: ,,Jeruzalem, Jeruzalem, ile razy chciałem cię zgromadzić, jak kokosz kurczęta, a nie chciałaś… przeto zostanie wasz dom pusty”.
W tej chwili patrzy Jezus zawsze obecny na ziemi (w Najśw. Sakramencie) i na Jerozolimę naszej duszy…
Co w niej widzi? Może takie mrowie grzechów, jak na Kalwarji wrogów.

Żołnierze tymczasem odkładają na bok oszczepy, tarcze, zrzucają płaszcze, biorą łopaty i zaczynają kopać doły pod krzyże.
Inni przygotowują odurzający napój dla skazańców. Jest to mieszanina z wina, żółci, mirry, i kadzidła.
Mirrą i kadzidłem powitali Trzej Mędrcy ze Wschodu Jezusa przy Narodzeniu i dodali złoto… Mirrą i kadzidłem, zmieszanemi z żółcią i winem żegnają Jezusa przed śmiercią i dodadzą do tego żelazne gwoździe, a gdy skona, jeszcze wepchają Mu żelazo do Serca, by już nigdy nie ożyło.
Taka jest wdzięczność ludzka!!!”

W imię Prawdy! C. D. 222

22 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Rzekł Jeremiasz:
«Słyszałem oszczerstwo wielu: „Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego!” Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: „Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy pomstę na nim!”
Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą. Panie Zastępów, Ty, który doświadczasz sprawiedliwego i który patrzysz na nerki i serce, dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę na nich. Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę.
Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców»”. Jr 20, 10-13

,,Miłuję Cię, Panie,
Mocy moja,
Panie, Opoko moja i Twierdzo,
mój Wybawicielu.
Boże, Skało moja, na którą się chronię,
Tarczo moja, Mocy zbawienia mego i moja Obrono.
Wzywam Pana, godnego chwały,
i wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół.
Ogarnęły mnie fale śmierci
i zatrwożyły odmęty niosące zagładę.
Oplątały mnie pęta otchłani,
schwyciły mnie sidła śmierci.
Wzywałem Pana w moim utrapieniu,
wołałem do mojego Boga
i głos mój usłyszał ze swojej świątyni,
dotarł mój krzyk do Jego uszu”. Ps 18

,,Żydzi porwali za kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: «Ukazałem wam wiele dobrych czynów, które pochodzą od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie kamienować?»
Odpowiedzieli Mu Żydzi: «Nie kamienujemy Cię za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty, będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga».
Odpowiedział im Jezus: «Czyż nie napisano w waszym Prawie: „Ja rzekłem: Bogami jesteście”? Jeżeli Pismo nazwało bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić – to czemu wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: „Bluźnisz”, dlatego że powiedziałem: „Jestem Synem Bożym”? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choć nie wierzylibyście Mi, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu».
I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał.
Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło”. J 10, 31-42

,,Chrystus cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości; krwią Jego zostaliście uzdrowieni”. 1 P 2, 21-24

,,Zmiłuj się nade mną, Panie, bo żyję w udręce, wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców. Panie, skoro Cię wzywam, niech nie doznam zawodu”. Ps 31, 10. 16. 18

W tym dniu przeczytałem także ciekawy list św. ojca Pio z 1913 roku do jednego z bliskich mu kapłanów:

,,Najukochańszy Ojcze,
W piątek rano ciągle leżałem w łóżku, kiedy objawił mi się Jezus. Był smutny, bardzo zmieniony. Pokazał mi ogromną rzeszę duchownych świeckich i zakonnych na różnych stanowiskach hierarchii katolickiej. Spytałem Jezusa co się dzieje. Chrystus nie odpowiedział, ale spojrzał na nich ze zgrozą i obrzydzeniem, tak jakby miał dość patrzenia na nich. Wtedy zwrócił twarz w moją stronę i dwie łzy spłynęły z Jego oczu. Rzekł: ,,Mój drogi synu, nie sądź, że moja agonia trwała jedynie trzy godziny, bo ze względu na te uprzywilejowane dusze, moja męka będzie trwała aż do skończenia świata. W czasie mej męki, mój drogi synu, nikt nie może spać. Dusza moja poszukuje odrobiny współczucia ludzkiego, ale niestety te dusze odwracają się ode mnie z obojętnością. Niewdzięczność i obojętność moich sług potęguje moją mękę. Niestety, na moją miłość odpowiadają okrucieństwem! Jeszcze bardziej mnie rani ich pogarda i niedowiarstwo popadające w obojętność. Jakże wiele razy miałem uczucie, że czas kary nadszedł, ale powstrzymywali mnie Aniołowie i dusze mnie miłujące…”
Napisz twemu ojcu duchownemu co widziałeś i słyszałeś ode mnie tego ranka. Powiedz mu, że przekazał twój list ojcu Prowincjałowi…
Jezus kontynuował, lecz to co mi przekazał, nie może być powiedziane nikomu na Ziemi. Ta wizja wywołał taki ból w moim sercu, a jeszcze bardziej w duszy, że cały dzień leżałem bez czucia i byłem przekonany, że umrę, jeśli Jezus mi nie pomoże.
Jezus, niestety, ma powody, by się skarżyć na niewdzięczność Swoich sług! Zbyt wielu naszych nieszczęsnych braci odwzajemnia miłość Jezusa rzucając się z otwartymi ramionami w objęcia podłych sekt masońskich. Módlmy się za tych ludzi, aby nasz Pan otworzył ich umysły i serca”.

W tym dniu przeczytałem także ciekawy cytat autorstwa św. ojca Pio:

,,Palma chwały przypadnie jedynie tym, którzy dzielnie walczą aż do końca. Dlatego rozpocznijmy naszą świętą bitwę tego roku. Bóg nas wspomoże i obdarzy nas koroną wiecznego zwycięstwa”.