W imię Prawdy! C. D. 210

10 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wszyscy naczelnicy Judy, kapłani i lud mnożyli nieprawości, naśladując wszelkie obrzydliwości narodów pogańskich i bezczeszcząc świątynię, którą Pan poświęcił w Jerozolimie. Pan, Bóg ich ojców, bez ustanku wysyłał do nich swoich posłańców, albowiem litował się nad swym ludem i nad swym mieszkaniem. Oni jednak szydzili z Bożych wysłanników, lekceważyli ich słowa i wyśmiewali się z Jego proroków, aż wzmógł się gniew Pana na swój naród do tego stopnia, iż nie było już ratunku.
Spalili też Chaldejczycy świątynię Bożą i zburzyli mury Jerozolimy, wszystkie jej pałace spalili i wzięli się do niszczenia wszystkich kosztownych sprzętów. Ocalałą spod miecza resztę król uprowadził na wygnanie do Babilonu i stali się niewolnikami jego i jego synów, aż do nadejścia panowania perskiego. I tak się spełniło słowo Pańskie wypowiedziane przez usta Jeremiasza: «Dokąd kraj nie dopełni swych szabatów, będzie leżał odłogiem przez cały czas swego zniszczenia, to jest przez siedemdziesiąt lat».
Aby się spełniło słowo Pańskie z ust Jeremiasza, pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, w pierwszym roku jego panowania, tak iż obwieścił on również na piśmie w całym państwie swoim, co następuje: «Tak mówi Cyrus, król perski: Wszystkie państwa ziemi dał mi Pan, Bóg niebios. I On mi rozkazał zbudować Mu dom w Jerozolimie, w Judzie. Jeśli ktoś z was jest z całego ludu Jego, to niech Bóg jego będzie z nim, a niech idzie!»”. 2 Krn 36, 14-16. 19-23

,,Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy,
płacząc na wspomnienie Syjonu.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.
Bo ci, którzy nas uprowadzili,
żądali od nas pieśni.
Nasi gnębiciele żądali pieśni radosnej:
«Zaśpiewajcie nam którąś z pieśni syjońskich!»
Jakże możemy śpiewać pieśń Pańską
w obcej krainie?
Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie,
niech uschnie moja prawica.
Niech mi język przyschnie do gardła,
jeśli nie będę o tobie pamiętał,
jeśli nie wyniosę Jeruzalem
ponad wszelką swoją radość”. Ps 137

,,A jak Mojżesz podwyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał żywot wieczny. Bo Bóg tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego wydał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Albowiem Bóg nie posłał Syna swego na świat, aby, aby świat potępił, lecz po to, aby świat przez Niego był zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie ulega potępieniu, lecz kto w Niego nie wierzy, jest już potępiony, ponieważ nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. A przyczyna potępienia jest taka: światło przyszło na świat, lecz ludzie więcej ukochali ciemności niż światło, bo ich uczynki były złe. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła z obawy, aby nie wykazało się, czym rzeczywiście są uczynki jego. Kto zaś prawdę w czyn wprowadza, zbliża się do światła, aby się okazało, że uczynki jego są dokonane według Boga”. J 3, 14-21

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa jednego ze współczesnych znanych ludzi:

,,Wolność zaczyna się od prawdy”.

W tym dniu przeczytałem także ciekawe treści zapisane przez służebnicę Bożą Wandę Malczewską, które miała usłyszeć od Jezusa Chrystusa:

,,Do tego, co usłyszałaś, dodam jeszcze, że zbliżają się czasy przewrotne, Ojczyzna wasza będzie wolna od ucisku wrogów zewnętrznych, ale opanują ją wrogowie wewnętrzni. Przede wszystkim starać się będą wziąć w swoje ręce młodzież szkolną, dowodzić będą, że religia w szkołach niepotrzebna, że można ją zastąpić innymi naukami. Spowiedź i inne praktyki religijne, kontrola Kościoła nad szkołami zbyteczna, bo ogranicza samodzielność myślenia uczniów. Krzyże i obrazy religijne z sal szkolnych będą chcieli usunąć, aby te wizerunki chrześcijańskie nie drażniły Żydów. Przez młodzież pozbawioną wiary zechcą w całym Narodzie wprowadzić niedowiarstwo. Jeżeli naród uwierzy temu i pozbawi się wiary, straci przywróconą Ojczyznę. Niechże protestują przeciwko usuwaniu wizerunków religijnych ze szkoły i przeciwko nauczycielom dążącym do zaprowadzenia szkoły bezwyznaniowej. Nauka bez wiary nie zrodzi świętych ani bohaterów narodowych. Zrodzi grzeszników. Módl się o dobrą chrześcijańską szkołę”.

W imię Prawdy! C. D. 209

9 marca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także wstrząsające historie kapłanów w książce pt. ,,Rządy zbirów”:

,,Nie liczby więzionych lub zamordowanych księży, ale los choćby jednego kapłana, cała jego golgota śledczo-więzienna, demaskuje męczeńskie szlaki polskich księży, poddanych barbarzyńskiej ,,obróbce” w wykonaniu zbirów żydokomuny. Posłużmy się jednym przykładem – cierpieniami księdza ppłk kapelana AK – Józefa Zator – Przytockiego, z fragmentów jego wspomnień, opublikowanych w przywołanym już Biuletynie SZŻ AK w Gdańsku.

Skala jego cierpień, wysokość wyroku, musiały być proporcjonalne wielkie w stosunku do zasług tego kapłana, konspiratora. Działalność konspiracyjną rozpoczął w Krakowie już w lutym 1940 r. : Uchodząc przed NKWD, wjechał ze Lwowa do Krakowa i tam, w Kościele Sióstr Wizytek, w rozmówniach klasztornych, organizował kontakty kospiracyjne wybitnym działaczom ZWZ – AK. Do takich należeli m. in. Komendant Okręgu krakowskiego AK ,,Luty” – płk Józef Spychalski, gen. St. Roztworowski, płk Nakoniecznikof – Klukowski i wielu innych działaczy i dowódców oddziałów leśnych. W 1942 r. metropolita krakowski Adam Sapieha skierował ks. Zator – Przytockego do pracy duszpasterskiej w konspiracji. Został dziekanem korpusu AK i zastępcą ks. gen. Piotra Niezgody. Pod koniec działań wojennych, ks. Zator- Przytocki wizytował oddziały leśne, niosąc im posługę duchową.

Ktoś z tak bogatym życiorysem okupacyjnym, a jednocześnie kapłan, musiał swoje zasługi odcierpieć w kazamatach żydokomuny. Został aresztowany jesienią 1948 r. Przeszedł wszelkie cierpienia i bestialstwa w wykonaniu wyrafinowanych oprawców z gatunku Serkowskiego w X Departamencie MBP.

,,(…) Po dłuższym staniu w kącie, kazał siadać na śrubie wkręconej do sztaby wmurowanej w ścianę. Śledczy usadzał mnie na niej tak, aby siedzieć na kości ogonowej. Nogi miały być sztywno wyciągnięte i tylko pięty dotykały do betonu. Tułów pochylony być musiał ku przodowi ręce wyciągnięte na krzyż, bo – jak mówił śledczy – jesteś księdzem katolickim, więc ręce musisz rozkrzyżować jak twój Chrystus. Gdy to ustawienie całego ciała było już gotowe, wówczas wskakiwał w butach z cholewami na uda sztywno wyciągniętych nóg, zadając w ten sposób większy ból. Na skutek ciężaru i bólu, kość ogonowa zsuwała się ze śruby, a śruba wbijała się w odbytnice. Operacja t była powtarzana przez wiele dni. Już w momencie wywołania z celi na śledztwo, dostawało się skurczu bólu nerwowego. (…)

W lipcu 1949 r. po wyczynach na śrubie, doszły jeszcze inne tortury. Teraz dopiero okazało się, jaki cel miał zakaz golenia mnie. Któregoś dnia wrzucono mnie do celi 71. Śledczy z miną wściekłego brytana zaraz po wejściu kazał mi stanąć w kącie celi. Po chwili wszedł drugi, blady, wymokły blondyn. Przechodząc obok mnie uderzył mnie z całej siły pięścią w pierś, wymawiając przy okazji kilka rynsztokowych przekleństw. Śledczy przybysz usiadł na krześle przy biurku obok mego śledczego – brytana i rozpoczął długi teologiczny wykład o potrzebie przyznania się do win, wzbudzenia za nie żalu, by wreszcie odpokutować za nie w więzieniu centralnym.

-Dotychczas tyś słuchał wyznań, tobie wyznawali. Dziś jest odwrotnie. Zaczynaj!
-Nic nie mam do powiedzenia – odpowiedziałem.
Wówczas wstał, podszedł do mnie i wyrwał mi pukiel włosów z brody.
-No, już można rwać. Zrobić mu tę przyjemność! – Po tych słowach wyszedł.
Mój śledczy po tym sygnale, z gorliwością przystąpił do zleconego mu dzieła. Z sadyzmem, przez kilka godzin wyrywał mi włosy z body i wąsów i bił po twarzy, brzuchu, piersiach.
Postanowiłem nie wydać ani jednego jęku.
Twarz zlała mi się potem, łzy ciekły po policzkach, a ja mimo wściekłego bólu milczałem, stałem bez mrugnięcia powiek jak głaz. To doprowadziło mego śledczego do wściekłości. (…)
Na drugi dzień rozpoczęła się ta sama historia, ale przy współudziale naczelnika X pawilonu – pułkownika Serkowskiego. Wszedł on w trakcie maltretowania mnie.
Był to wysoki, elegancki, przystojny szatyn, w dobrze skrojonym garniturze. Gdybym go spotkał w salonie nie uwierzyłbym, że pod tak maskowanym, eleganckim dżentelmenem kryje się jakiś potwór, na określenie którego hiena czy wampir, byłoby za mało.
Potrafił być w tym dniu dżentelmenem i najbardziej wyrafinowanym sadystą.
Po wejściu zapytał o nazwisko, następnie wyrwał mi trochę z reszty pozostawionych włosów na brodzie.
-Czy mówi wszystko, panie poruczniku? – zapytał śledczego.
-Nie – brzmiała odpowiedź.
-W karcu on już siedział? Dajmy go tam. Albo nie, bo teraz tam wprawdzie śmierdzi, ale ciepło. Z karcem zaczekamy do zimy. Będzie tam miał górskie powietrze. Ot, widzicie poruczniku, tego klechę trzeba zgnoić. – Po czym zwrócił się wprost do mnie:

-Wy klechy, to najgorsza swołocz. Teraz tu, na dziesiątce siedzą faszyści, szpiedzy, UPA, dywersanci, sabotażyści jak wy. Niedługo cała dziesiątka zapełni się klechami. A ty będziesz siedział w celi 41 z tymi hitlerowcami i największym podżegaczem wojennym, papieżem Piusem XII. My tego wspólnika imperialistów przywieziemy tutaj! My was wszystkich wykończymy! Już wreszcie przestaniecie tumanić ludzi. Teraz już są ludzie uświadomieni, mądrzy…

Na następny dzień znowu wezwał mnie śledczy. Przebieg śledztwa był zwyczajny. Stanie w kącie, wyrywanie resztek włosów z brody i wąsów, chwytanie garścią za włosy i uderzanie głową o ścianę aż do zupełnego zamroczenia, sadzanie na śrubie, rzucanie na beton i ciąganie po nim za włosy, bicie pięścią, kopanie mocnym wojskowym butem. Wszystko to, naturalnie, przy akompaniamencie głośnych epitetów ze słownika najgorszych mętów ulicznych. To trwało kilka dni. Kiedy wiedział, że jestem u kresu sił z powodu wyczerpania tymi ćwiczeniami, zrobił kilkudniową przerwę. (…)

Po procesie – farsie, trwającym dwie godziny, oznajmiono, że wyrok będzie odczytany w dniu 30 grudnia 1949 r.
Piętnaście lat więzienia zadowoliło komplet sądzących i obecnego wówczas oddziałowego – kata Szymańskiego”.

Ks. Zator – Przytocki był przerzucany z celi do celi, dzięki czemu poznał losy wielu wspaniałych członków podziemia antyniemieckiego i antysowieckiego, w tym wielu księży, których wymienia w pamiętniku. Pisze o wyprowadzaniu ofiar na rozstrzelanie. O torturach w śledztwie. Siedział w celach z Wiktorem Kuczyńskim – członkiem wileńskiej AK; z płatnikiem lwowskiego obszaru AK prawnikiem Zdzisławem Strzemboszem i innymi występującymi w procesie Pużaka – wkrótce potem zamęczonego w celi więzienia. Wszyscy oni byli nieludzko katowani. Ciało Kuczyńskiego było ,,jednym sińcem”. Bito go gumą, krzesłem, pięściami, kopano. Podobne męczarnie przechodził Tadeusz Porajski. Oprócz bicia, sadzano go na nóżce taboretu oraz bito kijem po jądrach. Do tej samej celi wrzucono księdza Zygmunta Trószczyńskiego. Śledczy kopał go po nogach, obcasami rozgniatał stopy. Nogi księdza pokryte były czarnymi plamami. Kilka razy dziennie zabierano go na przesłuchania i bito po tych ranach.
Prawnik Zdzisław Strzembosz był katowany w szczególnie wymyślny sposób. Papierosami przypiekano mu wargi i nos oraz kopano w jądra”.

*

,,Powrót biskupa Kaczmarka z więzienia do diecezji, nastąpił dopiero wiosną 1957 r. po licznych interwencjach Episkopatu u Cyrankiewicza i u innych dygnitarzy, a także po osobistej prośbie skazanego, w której opisał metody, którymi wymuszono jego przyznanie się do absurdalnych zarzutów szpiegostwa i współpracy z Niemcami:
,,1.Pozbawiono mnie w ciągu 1,5 roku wszelkich normalnie potrzebnych dla odżywiania organizmu substancji, na skutek czego cierpiałem głód, wyniszczający tak dalece, iż zachorowałem na szkorbut, utraciłem 19 zębów w więzieniu i doznałem ogólnego rozstroju całego organizmu tak, że byłem bliski śmierci. Ten sposób postępowania był faktycznie zamachem na moje życie jako więźnia i spowodował bardzo ciężkie uszkodzenie ciała.
2.Byłem badany codziennie w ciągu nieraz tygodni i miesięcy od godz. 8-9 rano do 1 a często 3 w nocy tak, że faktycznie pozbawiono mnie snu i odpoczynku. (…) Istotnie na skutek tych badań opadłem całkowicie z sił i zachorowałem na anginę pectoris, na którą nigdy przedtem nie cierpiałem. Dopiero gdy parokrotnie upadłem zemdlony po takich badaniach i zostałem doprowadzony do celi, zaczęto zwoływać do mnie nocami lekarzy i forsować forsowne leczenie i odżywianie, abym nie umarł przed zakończeniem śledztwa.
3.Znęcanie się nade mną psychicznie, łając, wymyślając i znieważając, bez względu nie tylko na piastowanie przeze mnie stanowisko kapłana i biskupa, ale już choć na godność zwykłego obywatela polskiego.
Trwające lata poniżanie było połączone z pogróżkami zastosowania innych, gorszych jeszcze metod, na skutek których, jak wyraził się do mnie bezpośrednio m. in. Płk. Różański – ,,będzie ksiądz biskup poganiał razem z Doboszyńskim chmurki na niebie”, albo jak grozili oficerowi śledczy – ,,opieraj się tak dalej – taki a taki – to zrobimy cię na aniołka”, itd. Itd.
Dopiero gdy całkowicie zostałem wyniszczony, gdy mój organizm odmówił posłuszeństwa, gdy chory po 1,5 roku niewymownych cierpień zadawanych mi systematycznie nie miałem wprost siły do dalszej walki, przyznałem się do niepopełnionych win – i niniejszym to wymuszone zeznanie całkowicie cofam”.

W imię Prawdy! C. D. 208

9 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę przewiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Poznajmy, dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, jak deszcz późny, co nasyca ziemię.
«Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń»”. Oz 6, 1-6

W tym dniu przeczytałem ciekawe treści autorstwa ojca Tomasza Peguesa:

,,Czy stworzenia przez swe działania w stosunku do innych stworzeń są w stanie być przyczyną pewnego konkretnego zła?
-Tak, stworzenia przez swe działania w stosunku do innych stworzeń, są w stanie być przyczyną pewnego konkretnego zła. Dzieje się to zarówno w porządku fizycznym, jak i w porządku moralnym, gdyż mogą one zakłócić pewien konkretny porządek wśród stworzeń, albo też wśród różnych rzeczy, które podlegają wyrokom i zamiarom Bożym.

Czy to konkretne zło pojawia się wbrew porządkowi rządów Bożych?
-Nie, to konkretne zło nie pojawia się wbrew porządkowi rządów Bożych jako takich.

Dlaczego to konkretne nie pojawia się wbrew porządkowi rządów Bożych jako takich?
-Dlatego, iż Bóg jest tak bardzo potężny, że to konkretne zło podporządkowuje porządkowi wyższemu, którego mocą Bóg posługuje się dla uzyskania dobra wspólnego.

Wszystko jest zatem w działaniu jednych stworzeń na drugie wspaniale podporządkowane najwyższemu i suwerennemu działaniu rządów Bożych?
-Tak, wszystko w działaniu jednych stworzeń na drugie jest wspaniale podporządkowane najwyższemu i suwerennemu działaniu rządów Bożych, gdyż nawet jeśli jedna rzecz wydaje się nieuporządkowana z punktu widzenia rzeczywistości niższej, to jednak zawsze ma mądrą i głęboką przyczynę w rzeczywistości wyższej.

Czy tutaj na ziemi jesteśmy w stanie zrozumieć ten wspaniały porządek rządów Bożych na świecie?
-Nie, absolutnie nie możemy tego uczynić, gdyż musielibyśmy znać wszystkie stworzenia i wyroki Boże.

Gdzie uda nam się zobaczyć piękno i harmonię rządów Bożych na świecie w całym ich splendorze?
-Dopiero w niebie zobaczymy w całym splendorze piękno i harmonię rządów Bożych na świecie”.

W imię Prawdy! C. D. 207

8 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Tak mówi Pan:
«Wróć, Izraelu, do Pana, Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną swą winę. Zabierzcie z sobą słowa i nawróćcie się do Pana! Mówcie do Niego: „Usuń cały grzech, a przyjmij to, co dobre, zamiast cielców dajemy Ci nasze wargi. Asyria nie może nas zbawić; nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić: nasz boże do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota”.
Uleczę ich niewierność, szczodrze obdarzę ich miłością, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola zapuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu.
I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, i zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława będzie tak wielka, jak wina libańskiego. Co ma jeszcze Efraim wspólnego z bożkami? Ja go wysłuchuję i Ja na niego spoglądam, Ja jestem jak cyprys zielony i Mnie zawdzięcza swój owoc. Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pańskie są proste; kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy»”. Oz 14, 2-10

,,Słyszę słowa nieznane:
«Uwolniłem od brzemienia jego barki,
jego ręce porzuciły kosze.
Wołałeś w ucisku, a Ja cię ocaliłem.
Odpowiedziałem ci z grzmiącej chmury,
doświadczyłem cię przy wodach Meriba.
Słuchaj, mój ludu, chcę cię napomnieć,
obyś Mnie posłuchał, Izraelu!
Nie będziesz miał obcego boga,
cudzemu bogu nie będziesz się kłaniał.
Ja jestem Panem, Bogiem twoim,
który cię wywiódł z ziemi egipskiej.
Gdyby mój lud Mnie posłuchał,
a Izrael kroczył moimi drogami,
jego bym karmił wyborną pszenicą
i sycił miodem z opoki»”. Ps 81

W tym dniu przeczytałem ciekawe treści ks. Radeckiego powołującego się na św. Hilarego:

,,Powinniśmy nie tyle zwracać uwagę na to, co dany człowiek mówi, jak na to, co czyni: ponieważ jest wielu, którzy pod owczym przebraniem skrywają drapieżnego wilka. Tak jak ciernie nie rodzą winogron, ani osty nie rodzą fig, a złe drzewa nie wydają dobrego owocu, tak Pan Bóg naucza, że również źli ludzie nie pełnią dobrych uczynków. Dlatego wszyscy ludzie będą poznani przez swoje uczynki”.

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa siostry Łucji:

,,Zawsze w planach Boskiej Opatrzności, gdy Bóg zamierza ukarać świat, wyczerpuje on najpierw wszystkie inne sposoby wyjścia. Teraz gdy zobaczył, [że świat] nic sobie z tego nie robi, to wtedy, jakbyśmy powiedzieli w naszym niedoskonałym trybie mówienia, On nam proponuje, z pewną już obawą, ostatnią drogę ocalenia: swoją Najświętszą Matkę. Lecz jeśli my zlekceważymy i odepchniemy ten ostatni środek ocalenia, nie będzie już dla nas przebaczenia w Niebie, ponieważ dopuściliśmy się grzechu, który Ewangelia nazywa grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, a który polega na tym, że się otwarcie, z całą świadomością i wolą odrzuca zbawienie, które nam jest ofiarowane. Przypomnijmy sobie, że Jezus Chrystus jest najlepszym Synem i nie pozwoli, byśmy obrażali i lekceważyli Jego Najświętszą Matkę. Mamy wyraźne świadectwa w wielowiekowej historii Kościoła, które w straszliwych przykładach pokazują nam, jak nasz Pan Jezus Chrystus zawsze brał w obronę honor swojej Matki”.

Tego dnia przeczytałem także pierwszą modlitwę do św. Michała Archanioła autorstwa św. Leona XIII:

,,O chwalebny św. Michale Archaniele, Książę wojska niebieskiego, bądź naszą obroną w straszliwej wojnie, którą toczymy z księstwami i mocami, z władcami tego świata ciemności, duchami zła. Przyjdź z pomocą człowiekowi, którego Bóg uczynił nieśmiertelnym, stworzył na swój obraz i podobieństwo, i wykupił za wielką cenę od tyranii szatana.

Tocz dzisiaj tę bitwę Pana, razem z aniołami świętymi, jak już walczyłeś z liderem dumnych aniołów, Lucyferem i jego odszczepieńczym wojskiem, którzy byli bezsilni by oprzeć się Tobie, a nie było już dla nich miejsca w niebie.

Ten okrutny, starodawny wąż, którego nazywa się diabłem lub szatanem, który zwodzi cały świat, został rzucony w otchłań ze swoimi aniołami. Oto ten prastary wróg i morderca ludzi nabrał odwagi. Przekształcając się w anioła światłości, wędruje z całym tłumem złych duchów, atakuje ziemię w celu wymazania imienia Boga i Jego Chrystusa, by schwytać, zabić i rzucić na wieczną zgubę dusze przeznaczone do korony wiecznej chwały. Ten niegodziwy smok wylewa jak najbardziej nieczystą powódź, jad swojej złośliwości na ludzi o zdeprawowanym umyśle i skorumpowanym sercu, ducha kłamstwa, bezbożności, bluźnierstwa, i zgubny oddech nieczystości i wszelkiego występku i bezprawia.

Ci najsprytniejsi wrogowie są przepełnieni i upici goryczą wobec Kościoła, małżonki niepokalanego Baranka, i położyli swoje bezbożne ręce na tym co ma najświętsze.

W samym Świętym Miejscu, gdzie ustanowiono Stolicę św. Piotra i Tron Prawdy jako światło świata, wyniosą na tron swoją ohydną bezbożność, z niecnym planem, że kiedy uderzą w Pasterza, rozpierzchną się owce.

Pokaż się, niezwyciężony Książę, udziel pomocy przeciwko atakom zagubionych duchów na lud Boży, i daj mu zwycięstwo.

Lud czci cię jako swojego opiekuna i Patrona; Tobą chlubi się Kościół Święty jako obroną przed złośliwą mocą piekła; Tobie Bóg powierzył dusze ludzi, które mają być doprowadzone do niebiańskiej szczęśliwości. Oh, módlcie się do Boga pokoju, żeby położył szatana pod naszymi stopami, jak dotąd podbitych, by już nie mógł trzymać ludzi w niewoli i szkodzić Kościołowi. Ofiarujmy nasze modlitwy przed oczyma Najwyższego, żebyśmy mogli szybko zjednać sobie miłosierdzie Pana; i pokonując smoka, starodawnego węża, który jest diabłem i szatanem, byś Ty znowu zniewolił go w otchłani, żeby już nie mógł zwodzić narodów”.

W imię Prawdy! C. D. 206

6 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Mojżesz powiedział do ludu:
«A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców.
Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w kraju, do którego idziecie, by objąć go w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: „Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny”. Bo któryż wielki naród ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż wielki naród ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję?
Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy, by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków»”. Pwt 4, 1. 5-9

,,Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znosić, lecz wypełnić i uzupełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: jak długo niebo i ziemia trwać będą, nie przeminie z Prawa ani jedna jota, ani kreska jedna, aż wszystko się spełni. Kto by zatem jedno z tych przykazań, choćby najmniejsze, przekroczył i nauczał ludzi, żeby tak samo czynili, ten będzie najmniejszym w królestwie niebieskim. Kto je natomiast wypełni i wypełniać nauczy, ten będzie wielkim w królestwie niebieskim. A zatem powiadam wam: jeśli cnota wasza nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”. (Mt 5, 17-20)

7 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Tak mówi Pan:
«Dałem im przykazanie: „Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze wiodło”.
Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli za zatwardziałością swych przewrotnych serc; obrócili się plecami, a nie twarzą.
Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem do was wszystkie moje sługi, proroków, każdego dnia, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali uszu.
Uczynili twardym swój kark, stali się gorsi niż ich przodkowie. Oznajmisz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi.
I powiesz im: „To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust”». Jr 7, 23-28

,,Pewnego razu wypędzał czarta, który był niemy. Gdy czart ustąpił, niemy przemówił. Ludzie zdumiewali się z tego powodu. Lecz niektórzy spomiędzy nich mówili: ,,Mocą Belzebuba, księcia czartowskiego, wypędza czarta.” Inni znów chcąc go wystawiać na próbę żądali od niego znaku z nieba.
Lecz On znając ich myśli, rzekł do nich:
,,Wszelkie królestwo, które rozdarte jest niezgodą, rozpada się i dom na dom się wali. Jeżeli więc i szatan niezgodny jest z samym sobą, jakże może ostać się królestwo jego? Wy powiadacie, że ja wypędzam złe duchy, to czyjąż mocą wypędzają go uczniowie wasi? Dlatego oni właśnie będą waszymi sędziami. Jeśli zaś ja wypędzam złe duchy palcem Bożym, zaiste przyszło już do was królestwo Boże.
Jeżeli mocarz w pełni zbroi strzeże swego dworu, własność jego jest bezpieczna. Jeżeli zaś mocniejszy od niego nadejdzie i zwycięży go, zabiera mu całą broń, w której swą nadzieję pokładał, i rozdaje łupy, jakie na nim zdobył. Kto nie jest ze mną, przeciwko mnie jest; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza”. (Łk 11, 14-23)

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa św. Piusa V:

,,Ten kto zna prawdę, a nie mówi o niej jest nędznym tchórzem, a nie chrześcijaninem”.

W tym dniu przeczytałem także ciekawe treści w jednym z dokumentów papieża Pawła IV:

,,Na mocy powierzonej Nam przez Boga (pomimo braku zasług z naszej strony) władzy apostolskiej, spoczywa na Nas obowiązek troski o całą trzodę Pańską. Z tego powodu mamy wiernie troszczyć się o tę trzodę i owocnie nią kierować. Winniśmy więc obyczajem dbałego pasterza pilnie czuwać i uważnie zadbać o to, a by nauczycielami błędu nie stali się ci, którzy gardzą tym, że są uczniami prawdy, oraz o to, aby wygnać z owczarni Chrystusowej, tych, którzy w tych czasach pełnych grzechu, na własnej polegając roztropności, świadomie i zgubnie występują przeciwko porządkowi prawdziwej wiary, a przez przesądy i fałszywe wymysły odwracają sposób rozumienia Pisma świętego i usiłują rozbić jedność Kościoła katolickiego, jednorodną zaś tunikę Pańską starają się rozedrzeć. (…)
Chcemy więc wypełnić nasz pasterski obowiązek i wyłapać (o ile z Bożą pomocą będziemy mogli) lisy rujnujące winnicę Pańską, a wilki powstrzymać poza owczarnią, abyśmy się nie okazali niemymi psami, które nie szczekają, abyśmy nie zginęli wraz ze złymi gospodarzami i nie byli porównani do najemników”.