W imię Prawdy! C. D. 224

23 marca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Jezus skosztował tego napoju pożegnalnego, ale go nie wypił, bo straciłby przytomność, gdyby wypił, a On chce przytomnie umierać.
Doły już gotowe i krzyże osadzono mocno.
Zwykle widzimy na obrazach, że przybijanie do Krzyża odbywało się na ziemi, a potem Krzyż dźwigano i wpuszczano do dołu.
Jednak więcej pewne jest, że najpierw wkopywano krzyże, a potem powrozami wyciągano ofiarę i przybijali ją kaci, stojąc na drabinach.
Gdy już wszystko gotowe, oficer daje znać, by zacząć krzyżowanie.
Dwóch żołnierzy podchodzi do Jezusa i szybkiemi, ostremi ruchami zrywają z Niego ubranie, lecz nie targają, bo to dla nich będzie. Krew znowu strumieniami spływa, bo ubranie przylepiło się do ran.

Gdy już Jezus obnażony, podprowadzają Go pod Krzyż, zarzucają pod ramiona dwa powrozy, kat już czeka na drabinie, przerzuca końce powrozów przez belkę poprzeczną, drudzy chwytają i ciągną Jezusa do góry na Krzyż.
Jest to pierwsze podniesienie w tej krwawej Mszy świętej, jaką Jezus za nas odprawia w Wielki Piątek.
Kat, stojący na drabinie, chwyta Rękę Jezusową, która tyle uzdrawiała, tylu błogosławiła, gładziła główki dzieci, wyciąga z torby gwóźdź, przykłada do dłoni Jezusa, wali młotem. Tryska Krew za każdem uderzeniem, gwóźdź idzie coraz dalej, pozostała tylko główka widoczna, zlana Krwią, która ciecze strumyczkiem na ziemię.

Kat schodzi, przenosi drabinę na drugą stronę i tak samo przybija drugą Boską Rękę. Teraz zabiera się do Nóg, ale już bez drabiny, bo Krzyż nie był tak wysoki. Przygważdża te Boskie Stopy, Które tyle razy raniły się, gdy Jezus chodził od miasta do miasta, od wsi do wsi, by nas nauczyć drogi do szczęścia i wydeptać nam drogę do nieba, zachwaszczoną tylu grzechami.
Za każdym uderzeniem młota, za każdem tryśnięciem Krwi z Ran, Żydzi coraz radośniej oczy i usta otwierali, i coraz bliżej cisnęli się do Krzyża z dziką radością i upajali się cierpieniem Jezusa.

Kat jeszcze raz bierze drabinę i wchodzi, by przybić nad głową Jezusa deseczkę z wyrokiem: ,,Jezus Nazareński, Król Żydowski”.
Krwawa robota już skończona, Jezus już przybity, już się nie ruszy, już nie ucieknie.
Kajfaszu, już możesz odejść, będziesz dziś spał spokojnie, bo Jezus już też zaśnie za chwilę śmiertelnie.
Ale Kajfasz jeszcze nie odejdzie. Zbliża się do Krzyża i razem z Żydami zaczyna naigrywanie, bluźnierstwa. Nie wolno było Kajfaszowi przybić Jezusa gwoździami, więc Go będzie przybijał językiem, bluźnierstwami, obelgami.
,,Ty coś miał zburzyć kościół, a za trzy dni znowu odbudować, ocal sam siebie.” ,,Jeśliś naprawdę Syn Boży, zstąp z Krzyża.”
Inni zapewne dodali, śmiejąc się: ,,Mocniejsze gwoździe, niż Jego moc cudotwórcza.”

Drugi kapłan ryczy: ,,Ufał w Bogu, niechże Go teraz wybawi”. ,,Jeśli jest królem Izraela, niech teraz zstąpi z Krzyża, a uwierzymy mu”.
Kaci tymczasem dzielili między siebie szaty po skazańcach, a o suknię Jezusa całodzianą rzucali los, komu ma przypaść.
Reszta żołnierzy, biorąc przykład z kapłanów i faryzeuszów, także zaczęła drwić z Jezusa, wołając: ,,Jeśliś Król żydowski, wybawże samego siebie”.
Wyśmiano naukę Jezusa, Jego wiarę w Boga Ojca, cuda, pobożność i nawet obecne Jego cierpienie.
Niektórzy już zachrypli od wrzasków i śmiechu.
Jezus wisi i milczy początkowo, słucha tego nowego biczowania diabelskiego językami. Krople Krwi spadają jedna po drugiej na ziemię z Rąk, a z Nóg czerwony pasek zbiega po drzewie na glinę i kamienie.
Gdy się trochę bluźniercy uciszyli, Jezus wznosi zakrwawione Oczy do nieba i woła: ,,Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią”.
Tak mści się Jezus na swoich wrogach: modli się o przebaczenie dla nich”.

W imię Prawdy! C. D. 223

23 marca 2024 roku

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Szło jednak kilka niewiast za orszakiem i te początkowo zakryły się chustkami i rzewnie płakały nad Jezusem, tak strasznie w niewinnie cierpiącym.
Początkowo bały się kapłanów i skrycie płakały. Teraz jednak widząc, że oficer ujął się za Jezusem, głośno zapłakały nad Nim, już się nie oglądały na okrutnych kapłanów, co powiedzą lub pomyślą sobie.
Jezus wyczuł ich dobre serca, więc przemawia do nich, mimo, że tak okropnie zmęczony i już za chwile umrze.
,,Córki Jerozolimskie, nie płaczcie nademną, ale same nad sobą i nas synami waszymi, albowiem przyjdą dni w których będzie się mówiło: Szczęśliwe niepłodne… które nie rodziły i nie karmiły.”
,,Tedy poczną mówić górom: Padnijcie na nas, a pagórkom: przykryjcie nas. Albowiem, jeśli na zielonem drzewie to czynią, cóż na suchem będzie?”

Najwięcej serca i miłości w czasie całego życia Jezusa i w czasie Jego okropnej Męki okazały niewiasty.
Zawsze to już niewiasty mają więcej serca i miłości niż mężczyźni.
Dlatego to Jezus tak serdecznie i z takiem politowaniem nad niemi przemawia do nich nawet, gdy tak cierpi.
Cóż Jezus w tych słowach przepowiada owym żałującym Go niewiastom?
To, o czem wyżej już była mowa, t. j. o krwawem zburzeniu Jerozolimy, które nastąpi za kilkadziesiąt lat, kiedy Jerozolimę zdobędą Rzymianie i urządzą tak okropną rzeź, że krew potokami popłynie po ulicach, a ludzie przerażeni okropnościami mordu i rzezi, wołać będą: ,,Góry padnijcie na nas, pagórki przykryjcie nas.”

Spadnie tedy Krew Jezusa na dzieci żydowskich niewiast, jak tego wołali przed chwilą przed pałacem Piłata kapłani i może mężowie tych niewiast.
Zielonem drzewem boskiego życia pełnem jest Jezus, a tak cierpi za nieswoje grzechy… Jakżeż cierpieć będą ludzie o duszach aż suchych od grzechów, gdy ich Sprawiedliwość Boża zacznie karać za Jezusa, za Bogobójstwo?
Szczęśliwe te niewiasty, które nie pozostawią dzieci po sobie na ten okropny czas.
Jezus po tych słowach posuwa się dalej, a ciągle słabnie tak, że nim dojdzie do miejsca Trupiej Głowy na Kalwarję, choć sam całego ciężaru Krzyża nie niesie, jeszcze dwa razy upada.
Dowlókł się na miejsce kaźni. Zatrzymano się na pagórku wapiennego kamienia., przypominającym głowę trupa.
Ta kamienna trupia głowa, ta skalista Kalwarja, to nasza dusza twarda, uśmiercona grzechem ciężkim, zakamieniała, na której wyrósł dla Jezusa Krzyż na śmierć Jego w nas.
To miejsce dlatego głównie Sanhedryn wybrał, że tędy krzyżowały się drogi, któremi pielgrzymi z Jaffy i Damaszku szli na święta do Jerozolimy.
Chodziło o to, by wszyscy, zdążający obecnie na święta, mogli widzieć, że Jezus kończy haniebnie na Krzyżu.

Jezus, stanąwszy na miejscu kaźni, popatrzył jeszcze raz na Jerozolimę, w której tyle przecudnych nauk wygłosił, tyle cudów zdziałał, tyle się napracował, by jej mieszkańców nawrócić… a wszystko bezskutecznie.
Przypominają mu się te łzy, jakie wylał nad jej zaślepieniem, i te słowa niegdyś z takiem bólem wyrzeczone: ,,Jeruzalem, Jeruzalem, ile razy chciałem cię zgromadzić, jak kokosz kurczęta, a nie chciałaś… przeto zostanie wasz dom pusty”.
W tej chwili patrzy Jezus zawsze obecny na ziemi (w Najśw. Sakramencie) i na Jerozolimę naszej duszy…
Co w niej widzi? Może takie mrowie grzechów, jak na Kalwarji wrogów.

Żołnierze tymczasem odkładają na bok oszczepy, tarcze, zrzucają płaszcze, biorą łopaty i zaczynają kopać doły pod krzyże.
Inni przygotowują odurzający napój dla skazańców. Jest to mieszanina z wina, żółci, mirry, i kadzidła.
Mirrą i kadzidłem powitali Trzej Mędrcy ze Wschodu Jezusa przy Narodzeniu i dodali złoto… Mirrą i kadzidłem, zmieszanemi z żółcią i winem żegnają Jezusa przed śmiercią i dodadzą do tego żelazne gwoździe, a gdy skona, jeszcze wepchają Mu żelazo do Serca, by już nigdy nie ożyło.
Taka jest wdzięczność ludzka!!!”

W imię Prawdy! C. D. 222

22 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Rzekł Jeremiasz:
«Słyszałem oszczerstwo wielu: „Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego!” Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: „Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy pomstę na nim!”
Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą. Panie Zastępów, Ty, który doświadczasz sprawiedliwego i który patrzysz na nerki i serce, dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę na nich. Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę.
Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców»”. Jr 20, 10-13

,,Miłuję Cię, Panie,
Mocy moja,
Panie, Opoko moja i Twierdzo,
mój Wybawicielu.
Boże, Skało moja, na którą się chronię,
Tarczo moja, Mocy zbawienia mego i moja Obrono.
Wzywam Pana, godnego chwały,
i wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół.
Ogarnęły mnie fale śmierci
i zatrwożyły odmęty niosące zagładę.
Oplątały mnie pęta otchłani,
schwyciły mnie sidła śmierci.
Wzywałem Pana w moim utrapieniu,
wołałem do mojego Boga
i głos mój usłyszał ze swojej świątyni,
dotarł mój krzyk do Jego uszu”. Ps 18

,,Żydzi porwali za kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: «Ukazałem wam wiele dobrych czynów, które pochodzą od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie kamienować?»
Odpowiedzieli Mu Żydzi: «Nie kamienujemy Cię za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty, będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga».
Odpowiedział im Jezus: «Czyż nie napisano w waszym Prawie: „Ja rzekłem: Bogami jesteście”? Jeżeli Pismo nazwało bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić – to czemu wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: „Bluźnisz”, dlatego że powiedziałem: „Jestem Synem Bożym”? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choć nie wierzylibyście Mi, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu».
I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał.
Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło”. J 10, 31-42

,,Chrystus cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości; krwią Jego zostaliście uzdrowieni”. 1 P 2, 21-24

,,Zmiłuj się nade mną, Panie, bo żyję w udręce, wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców. Panie, skoro Cię wzywam, niech nie doznam zawodu”. Ps 31, 10. 16. 18

W tym dniu przeczytałem także ciekawy list św. ojca Pio z 1913 roku do jednego z bliskich mu kapłanów:

,,Najukochańszy Ojcze,
W piątek rano ciągle leżałem w łóżku, kiedy objawił mi się Jezus. Był smutny, bardzo zmieniony. Pokazał mi ogromną rzeszę duchownych świeckich i zakonnych na różnych stanowiskach hierarchii katolickiej. Spytałem Jezusa co się dzieje. Chrystus nie odpowiedział, ale spojrzał na nich ze zgrozą i obrzydzeniem, tak jakby miał dość patrzenia na nich. Wtedy zwrócił twarz w moją stronę i dwie łzy spłynęły z Jego oczu. Rzekł: ,,Mój drogi synu, nie sądź, że moja agonia trwała jedynie trzy godziny, bo ze względu na te uprzywilejowane dusze, moja męka będzie trwała aż do skończenia świata. W czasie mej męki, mój drogi synu, nikt nie może spać. Dusza moja poszukuje odrobiny współczucia ludzkiego, ale niestety te dusze odwracają się ode mnie z obojętnością. Niewdzięczność i obojętność moich sług potęguje moją mękę. Niestety, na moją miłość odpowiadają okrucieństwem! Jeszcze bardziej mnie rani ich pogarda i niedowiarstwo popadające w obojętność. Jakże wiele razy miałem uczucie, że czas kary nadszedł, ale powstrzymywali mnie Aniołowie i dusze mnie miłujące…”
Napisz twemu ojcu duchownemu co widziałeś i słyszałeś ode mnie tego ranka. Powiedz mu, że przekazał twój list ojcu Prowincjałowi…
Jezus kontynuował, lecz to co mi przekazał, nie może być powiedziane nikomu na Ziemi. Ta wizja wywołał taki ból w moim sercu, a jeszcze bardziej w duszy, że cały dzień leżałem bez czucia i byłem przekonany, że umrę, jeśli Jezus mi nie pomoże.
Jezus, niestety, ma powody, by się skarżyć na niewdzięczność Swoich sług! Zbyt wielu naszych nieszczęsnych braci odwzajemnia miłość Jezusa rzucając się z otwartymi ramionami w objęcia podłych sekt masońskich. Módlmy się za tych ludzi, aby nasz Pan otworzył ich umysły i serca”.

W tym dniu przeczytałem także ciekawy cytat autorstwa św. ojca Pio:

,,Palma chwały przypadnie jedynie tym, którzy dzielnie walczą aż do końca. Dlatego rozpocznijmy naszą świętą bitwę tego roku. Bóg nas wspomoże i obdarzy nas koroną wiecznego zwycięstwa”.

W imię Prawdy! C. D. 221

21 marca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści autorstwa papieża Piusa XI:

,,Błądziłby ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi /…/. Niech więc rządzący państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa /…/. Jeżeli więc dziś rozkazujemy, aby cały świat katolicki czcił Chrystusa jako Króla, tym samym podwajamy jedno z najskuteczniejszych lekarstw na nasze czasy /…/. Nadszedł wreszcie upragniony dzień, w którym możemy ogłosić, iż należy czcić Chrystusa jako króla całej ludzkości, własnym i szczególnym świętem. Przeto na mocy naszej Władzy Apostolskiej, ustanawiamy święto Pana Naszego Jezusa Chrystusa Króla, które ma być obchodzone na całym świecie, corocznie w ostatnią niedzielę października…”

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści autorstwa św. Piusa XII:

,,Czcigodni Bracia! Nie ma dziś bardziej naglącej sprawy, jak ludziom naszych czasów ,,ogłosić (…) jako Dobrą Nowinę niezgłębione bogactwo Chrystusa”. Najszlachetniejszą czynnością dziś jest rozwinąć sztandar Boskiego Króla i nieść go wysoko na oczach tych, którzy szli i wciąż idą za sztandarami przedstawiającymi fałsz, i spowodować szczęśliwy powrót do stóp zwycięskiego Krzyża tych, którzy odeń nieszczęśliwie odeszli. Któż więc, widząc tak wielką liczbę swych braci i sióstr zaślepionych błędem, uwikłanych w żądze, sprowadzonych na bezdroża uprzedzeniami – którzy, na skutek tego, odstąpili od prawdziwej wiary w Boga i zerwali łączność ze zbawczą Ewangelią Jezusa Chrystusa… któż, powtarzamy, wobec tego wszystkiego nie zapłonie miłością i nie pośpieszy im z chętną i wydatną pomocą? Każdy z nas należy do armii Chrystusa – jedni w szeregach kapłańskich, inni w szeregach świeckich. Wszyscy zatem – widząc coraz groźniejszy wzrost zastępów nieprzyjaciół Chrystusa – powinni poczuwać się do obowiązku zdwojonej czujności i wzmocnionej akcji, by bronić wspólnej sprawy. Widzą przecież wszyscy działalność szerzycieli kłamliwych haseł i doktryn, którzy albo przeczą zbawczej mocy prawdy wiary chrześcijańskiej, albo nie dopuszczają do wprowadzenia tej prawdy w życie ludzkie. (…) Rzecz to powszechnie znana i nader bolesna, iż posiew owych błędów wydał u wielu ludzi owoce prawdziwie zabójcze. Ludzie ci uważali się za wyznawców i zwolenników Chrystusa, jak długo zażywali życia w spokoju i bezpieczeństwie. Byli to jednak chrześcijanie tylko z imienia. Skoro bowiem zaszła potrzeba wykazania siły wobec twardej przemocy, potrzeba walki, trwania i znoszenia skrytych i otwartych ataków, zachowali się chwiejnie, tchórzliwie i niedołężnie. Bojąc się zaś ofiar, do których są zobowiązani przez swą religię, nie mają odwagi kroczyć zbroczonymi krwią śladami Boskiego Odkupiciela.

(…) A więc głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy, a także nieprzyjęcie nadanego przez Chrystusa prawa prawdy oraz odrzucenie prawa miłości, które jako Boskie tchnienie jest życiodajną treścią i mocą Jego władania.
Ratunek i zbawienie dla współczesnego człowieka znajduje się tylko w czci Chrystusa jako Króla, w uznaniu uprawnień wynikających z władzy, jaką On sprawuje, oraz w doprowadzeniu do powrotu poszczególnych ludzi i całej ludzkiej społeczności do chrześcijańskiego prawa prawdy i miłości.
(…) Krew tysięcy ludzi, nawet tych, którzy nie brali udziału w służbie wojskowej, a jednak zostali zabici, zanosi bolesną skargę, zwłaszcza w Polsce, narodzie tak Nam drogim, tej Polsce, która przez swą niezłomną wierność dla Kościoła i przez wielkie zasługi, jakie zdobyła, broniąc chrześcijańskiej kultury i cywilizacji – o czym historia nigdy nie zapomni – ma prawo do braterskiego współczucia całej ludzkości. Położywszy swą ufność w Bogarodzicy Dziewicy, czeka ona upragnionego dnia, w którym wyłoni się wreszcie zmartwychwstała z owego jakby potopu, który się na nią zwalił… W świecie, który przedstawia dziś tak krzyczące przeciwieństwo do pokoju w Królestwie Chrystusa, Kościół i jego wierni znajdują się w czasach udręk, rzadko notowanych w historii jego cierpień i prześladowań. Kto jednak pozostanie wytrwały, mocny w wierze i zachowa moc serca w tych właśnie latach, odczuje, że Chrystus Król nigdy nie jest mu tak bliski, jak w godzinach dręczących doświadczeń, kiedy wierność trzeba potwierdzić czynem”.

W tym dniu przeczytałem także niezwykły testament duchowy jednego z kapłanów:

,,Odbierałem od Was przyrzeczenia chrztu świętego – nie łamcie ich;
Zaszczepiłem w Was wiarę – nie wyrzeknijcie się jej;
Głosiłem Wam przykazania – nie przekraczajcie ich;
Udzielałem Wam rozgrzeszenia – nie trwońcie Bożej łaski;
Wskazywałem Wam drogę do Nieba – nie schodźcie z niej;
Wiązałem Wasze małżeństwa – nie szargajcie ich świętości;
Kochałem Wasze dzieci – nie zaniedbujcie ich dusz.
Odpowiem za Was na Sądzie – nie idźcie na potępienie.
Chciałbym wśród Was pozostać na zawsze.
Tu, gdzie moje serce się radowało i gdzie krwawiło,
W posadzce kościoła, w której złożycie moje ciało.
Puść Panie sługę Twego w pokoju,
Aby oczy moje oglądały zbawienie Twoje.
Do zobaczenia w Niebie.
Amen”

W imię Prawdy! C. D. 220

21 marca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Rozmyślajcie o Panu i Jego potędze,
zawsze szukajcie Jego oblicza.
Pamiętajcie o cudach, które On uczynił,
o Jego znakach, o wyrokach ust Jego”. Ps 105

,,Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeżeli kto zachowa naukę moją, nigdy nie ujrzy śmierci”. Wtedy odpowiedzieli Mu Żydzi: ,,Teraz przekonaliśmy się, że jesteś opętany przez diabła. Abraham umarł i prorocy, a Ty powiadasz: Jeżeli kto zachowa naukę moją, nie zazna nigdy śmierci. Czy jesteś większy od Ojca naszego Abrahama, który umarł? Także prorocy pomarli. Kim siebie czynisz?” Jezus odrzekł: ,,Gdybym Ja sam siebie uwielbiał, chwała moja byłaby niczym. Uwielbia mnie Ojciec mój, o którym powiadacie: Jest Bogiem naszym. A jednak nie znacie Go! Ja zaś znam Go; a gdybym wam powiedział, że Go nie znam, byłbym kłamcą, jak wy. Ale Ja Go znam i słowa Jego przestrzegam. Ojciec wasz Abraham radował się na myśl, że ujrzy dzień mój. Ujrzał go i cieszył się”. Wówczas Żydzi powiedzieli do Niego: ,,Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?” Jezus odrzekł im: ,,Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: pierwej niż Abraham się stał, jam jest!” Porwali tedy kamienie, by rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł z podwórca świątynnego”. J 8, 51-59

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,O rozpoznawaniu duchów” kardynała Jana Bona:

,,Pochodzenie złych myśli powstających w naszej duszy można rozpoznać w następujący sposób. Kiedy rozpoczynają się jakimś szpetnym wyobrażeniem budzącym się w wyobraźni, a dopiero potem przychodzą sromotne poruszenia w ciele, można je uważać za podszept tego, który zwykł rozdmuchiwać ogień namiętności. Jeżeli zaś poruszenie najpierw powstaje w ciele, a potem dopiero przychodzą złe myśli, jest to skutkiem zepsutej natury i pochodzi z pożądliwości, która panuje w śmiertelnym ciele. W ten sposób święty Filip Nereusz rozpoznał, że owa pokusa nieczysta, jakiej doznał w Rzymie około Amfiteatru na widok obdartego żebraka, nie pochodziła z żądzy cielesnej, ale od szatana; gdyż istotnie ten wróg naszych dusz ukazał się świętemu pod postacią owego nędzarza – jak o tym pisze Galloniusz w jego żywocie.
Ponieważ zaś przeciwko każdej pokusie najskuteczniejszą bronią jest modlitwa, ona bowiem zwycięża i odpędza szatana, przeto te złe poruszenia, które nawet po długiej i gorącej modlitwie nie ustępują, słusznie można uważać za wpływy skażonej natury, a nie za pokusy czartowskie”.

W tym dniu przeczytałem ciekawe treści autorstwa św. Leona XIII:

,,Nasza epoka jak żadna inna daje przykład buntu przeciwko Bogu, ponieważ dziś odnawia się głos przeciwko Chrystusowi: ,,nie chcemy, aby ten królował nad nami”. Z tym łączy się smutne wezwanie: ,,Zgładzimy go z ziemi żyjących”. Wielu dąży z niezwykłą starannością do wyrugowania Boga ze stosunków społecznych i ze wszystkich ludzkich poczynań, spraw i zajęć. Jakkolwiek Bóg dotąd dopuszcza ten zbrodniczy obłęd, to jest rzeczą smutną patrzeć, jak ludzie żyją w zapomnieniu Bożego Majestatu, Bożych dobrodziejstw, a przede wszystkim w zapomnieniu zbawienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa”.