Wierność powołaniu

Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”. Do innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”. Jeszcze inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”. Łk 9, 57-62

Wyobraź sobie tych mężczyzn z Ewangelii… Jeden chce pójść za Jezusem na koniec świata… Słyszy, że to nie jest prosta i stabilna droga… Drugi słyszy głos powołania, ale jest mocno przywiązany do ojca… Trzeci odpowiada na Boże wezwanie, ale jego serce odwraca się jeszcze wstecz… I tak Jezus ukazuje dzisiaj, że nie jest łatwo pójść za nim i zostawić wszystko… Doskonale odpowiada dzisiaj św. Paweł, który mówi dzisiaj:

Wyzułem się ze wszystkiego i uznałem to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i w Nim się znalazł. Flp 3, 8-9

Czy potrafisz w wolności pomodlić się powyższymi słowami?… Czy chcesz uznać wszystko za śmieci byleby pozyskać Chrystusa i pełnić Jego wolę?… I nie chodzi o to, abyś rzucił teraz wszystko i poszedł na księdza albo do zakonu… Ale może Bóg chce, abyś wyzbył się dzisiaj materializmu, egoizmu, czy też zbytniego przywiązania do ludzi, którzy odciągają Cię od Chrystusa… Niezależnie od wyboru drogi życiowej jesteś powołany do wierności Chrystusowi i do głoszenia Królestwa Bożego… Zarówno w małżeństwie, jak i kapłaństwie można być zbytnio przywiązanym do ludzi i rzeczy… Można też non stop odwracać się wstecz i być rozkapryszonym egoistą z dziecięcych lat… Taki człowiek nie nadaje się do Królestwa Bożego… Jeżeli wybrałeś już powołanie – to bądź wierny Chrystusowi w swoim powołaniu…
Minęło już 11 lat odkąd powiedziałem Bogu TAK… Wiem, że to było łaską… Nie byłem zdolny do zostawienia rodziny, dziewczyny, przyjaciół i pasji… Dzięki radzie spowiednika, który zachęcił mnie do codziennej modlitwy słowami ,,Panie nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie” – nie wiem jak, ale powiedziałem TAK… Od tego momentu jestem bardzo szczęśliwym kapłanem, który codziennie zachwyca się Bogiem i Jego planem zbawienia dla każdego człowieka…
Dziękuję Ci Panie za łaskę powołania… Prowadź mnie, abym był wierny Tobie i nie odwracał się wstecz… Maryjo – Matko kapłanów – módl się za mną!

oraz humorystycznie o powołaniu:

Dodaj komentarz