Przystanek Jezus 2018

Patrzcie i cieszcie się, ubodzy,
niech ożyje serce szukających Boga.
Bo Pan wysłuchuje biednych
i swoimi więźniami nie gardzi. Ps 69, 33-34

Właśnie zakończył się dla mnie piękny czas na Przystanku Jezus. Pragnę podzielić się z Wami doświadczeniem Bożej łaski, która rozlewa się podczas tej ewangelizacyjnej inicjatywy przy Pol’and’Rock Festival (dawniej Woodstock).
Już pierwsze moje wejście na Festiwal było bardzo ciekawe. Otóż idę z bagażami na plecach. Kilku wypitych gości robi bramkę. Jeden zachodzi mi drogę i mówi: daj złotówkę bo brakuje mi do rozwodu z kobietą. Na co odpowiadam: TAK SIĘ SKŁADA, ŻE JA W MOIM MIEŚCIE RATUJE MAŁŻEŃSTWA. Pan nie wiedział, co odpowiedzieć. Dodam, że nie szedłem jeszcze w sutannie. Szkoda, że miałem 6 min do Mszy św. To byłaby z pewnością ciekawa rozmowa.

Przez kolejne dni moje serce doświadczało bliskości Boga w Eucharystii, Słowie Bożym (głęboko głoszonym przez biskupów Rysia i Dajczaka), adorację, Psalmy, uwielbienia oraz podczas spotkań z fantastycznymi ludźmi.
Niezwykłe jest to, że Jezus uzdrawia podczas takiego zgiełku, kurzu, brudu i w ogóle jednego wielkiego śmietnika (mimo starań organizatorów i bezdomnych zbierających puszki).

Dzisiaj od samego rana podczas dyżuru spotykałem różnych bezdomnych. Jeden z nich zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nie zapomnę widoku, gdy zbierał na kolanach puszki w tempie obsługi bolidu F1 na pit stopie. Przy okazji przegryzał resztki jedzenia, które znalazł w śmieciach. Spodnie miał mokre od jakichś odpadów. Dowiedziałem się później, że on potrafi w miesiąc uzbierać od 3 do 4 ton puszek (jest to realne podczas takiego Festiwalu). Powiedzieli mi o tym panowie przy skupie, z którymi modliłem się kilka godzin później. Dodali, że sypia wtedy 4 godz dziennie i usnął im ostatnio przy wózku. To był naprawdę pracowity i zaradny bezdomny. Dlaczego więc tak żyje? Tego nie wiem. Wyglądał, jakby jego głowa była trochę chora. Obiecałem mu modlitwę, Wy także pamiętajcie o Darku oraz o Bogusławie, który w środku festiwalu czuwał przy kontenerach z puszkami i opowiadał, że żona i dzieci nie chcą go znać, a on musi przeżyć za 600 zł. Popłakał się, gdy mówiłem mu, że jeszcze może odezwą się do niego córki, które kocha, ale honor nie pozwala mu iść do nich.

Ostanie spotkanie dzisiejszego dnia było dla mnie mocno zaskakujące. Potężny, zawodowy żołnierz z piwem w ręku oparł się o mnie i powiedział: chodź z nami księże. I tak poszliśmy do dużego obozu w lesie (trzymając sobie ręce na ramionach jak najlepsi przyjaciele (ja mikrus i on gigant – czysta komedia), gdzie spotkałem się z ciekawą atmosferą (choć pierwsze reakcje były mało życzliwe). Otrzymałem oczywiście wiele niełatwych pytań, ale rozładowałem klimat pokojowym nastawieniem i życiowymi przykładami. Po chwili Ci ludzie zaczęli zwierzać się, odłożyli wódkę, piwa, papierosy i zaczęli modlić się (np. o to by ich kolega przestał przesadzać z piciem alkoholu – Wy także możecie pomodlić się za Łukasza).

Te sceny pokazują tylko namiastkę jednego dnia. O pozostałych chwilach mógłbym pisać z rumieńcami na twarzy. Pamiętam do tej pory osoby, które płakały i rodziły się na nowo do życia w Duchu Świętym. Bycie świadkiem takich scen jest niczym latanie nad ziemią.

Oczywiście wiele razy widziałem ludzi, którzy cierpieli duchowo, fizycznie i psychicznie (po przepiciu widać to bardzo wyraźnie). Dla nich miałem słowo z proroka Jeremiasza, o którym mówił do nas bp. Ryś ,,odbuduję Cię, tylko nawróć się!”. Może to słowo uratuje Ci dzisiaj życie!

Oddaję chwałę Bogu za ten święty czas i polecam wszystkim Przystanek Jezus, na którym dzieją się niemałe cuda. Pozwólcie Bogu przemieniać swoje życie, abyście towarzyszyli potrzebującym, których Pan postawi na Waszej drodze. Bierzcie udział w różnych akcjach ewangelizacyjnych. Nie bójcie się wychodzić do człowieka. W każdym da się dostrzec Jezusa!

Jezu Chryste, bądź uwielbiony za każdy gest Twojej miłości do mnie oraz do ludzi, których spotkałem na tegorocznym Przystanku Jezus. Chwała Tobie!

Poczujcie trochę klimatu z PJ:

oraz

oraz

Dodaj komentarz