Jak przezwyciężyć problemy z modlitwą?

Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów». A On rzekł do nich: «Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie». Łk 11, 1-4

Wyobraź sobie Jezusa, który często modlił się w nocy. Uczniowie pewnie wielokrotnie widzieli, jak ich Nauczyciel wychodzi samotnie, aby rozmawiać ze swoim Ojcem. Oni z pewnością przeżywali nie mniejsze trudności z modlitwą niż ludzie współcześni. Dlatego też pokornie proszą o lekcję modlitwy. Zdumiewa odpowiedź Jezusa, który przytacza bardzo proste słowa, które możemy kierować do Stwórcy. Spróbuj dzisiaj popatrzeć z wielką miłością i dziękczynieniem na te kilka zdań Modlitwy Pańskiej. Czytaj je sercem. Zagłębiaj się w nie.

Co sprawia Ci największe problemy w modlitwie? Czy są to: rozproszenia, odlatywanie myślami do spraw przyziemnych, ból fizyczny wynikający z klęczenia, brak czasu, lenistwo duchowe, nie czucie potrzeby modlitwy? Od czego zacząć, aby ruszyć z miejsca?

Przede wszystkim potrzeba prostej świadomości i zrozumienia, że moje serce jest tak skonstruowane, że potrzebuje kontaktu ze Stwórcą, a modlitwa i sakramenty są tutaj najlepszym łącznikiem. Bóg w swojej wszechmocy i nieskończoności odpowiada naszej ograniczoności. Z Nim człowiek widzi więcej, czuje więcej, myśli więcej i wreszcie kocha więcej.

Po drugie, gdy uświadomię sobie, że każdy mój dzień jest poświęcony Panu i Jego chwale, to rodzi się we mnie naturalne pragnienie, aby zacząć z Nim każdy poranek i zakończyć noc. Ponad to potrzebuję Go w zwykłych powszednich obowiązkach. Dlatego też zapraszam Jezusa do tych najzwyklejszych czynności.

Po trzecie – modlitwa jest prawdziwym odpoczynkiem dla mojej duszy. Ideałem jest dla mnie totalna cisza zewnętrzna i wewnętrzna, w której wiem, że nawet moje zmęczenie i brak słów na modlitwie jest słyszalny dla Boga. Ufam, że On wtedy najbardziej jest przy mnie.

Po czwarte – to normalne, że demony dają rozproszenia, aby zakłócić komunikację z Panem. Dlaczego więc na jedno wezwanie Boga – one nie zawsze ustępują i dalej sieją zamęt? Czy człowiek musi się tak męczyć na modlitwie? Możliwe, że tak. Ta część naszego życia podlega takim samym prawom jak całe życie. Tutaj także jest konkretna walka. Ileż razy nie będzie na modlitwie żadnych doznań i duchowych fajerwerków, gdzie będzie trzeba trwać i ufać, że Pan Jezus jest przy nas. Mistrzynią była tutaj św. Matka Teresa z Kalkuty, czy też św. Jan od krzyża. Ci święci trwali przy Bogu mimo ciężkich duchowych doświadczeń. Nawet podczas takich chwil Pan daje minimum siły do wytrwania i nigdy nie zostawia nas całkowicie samych.

Postaraj się od dzisiaj znaleźć każdego dnia choćby kilka chwil ciszy na bycie sam na sam z Bogiem. Może to być wczesny poranek, późny wieczór, a może popołudnie, w którym będziesz mógł pobyć z Jezusem z całym swoim zmęczeniem. Zacznij prawdziwie walczyć o tą najważniejszą relację.

Panie Jezu, dziękuję za to, że stale uczysz mnie modlitwy.

Panie, zmiłuj się nade mną,
bo nieustannie wołam do Ciebie.
Uraduj duszę swego sługi,
ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę.
Ty bowiem, Panie, jesteś dobry i łaskawy,
pełen łaski dla wszystkich, którzy Cię wzywają.
Wysłuchaj, Panie, modlitwę moją
i zważ na głos mojej prośby. Ps 86, 3-6

Niech załączniki pomogą w głębszym zrozumieniu dzisiejszego tematu;

oraz

oraz

Dodaj komentarz