W imię Prawdy! C. D. 115

27 grudnia 2023 roku

W tym dniu ważne dla mnie było czytanie z jutrzni:

,,Piotr i Jan odpowiedzieli członkom Sanhedrynu: „Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”. Dz 4, 19-20

Oraz czytanie Liturgii słowa:

,,Umiłowani:
To wam oznajmiamy, co było od początku, co usłyszeliśmy o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się: my je widzieliśmy, o nim zaświadczamy i oznajmiamy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione – co ujrzeliśmy i usłyszeliśmy, oznajmiamy także wam, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo, znaczy: mieć je z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna”. 1 J 1, 1-4

Przeczytałem także ważne dla mnie słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z dnia 26 kwietnia 1956 roku:

,,Ojcze Życia – widziałem dzisiaj orkę na wyżynach, widziałem siew. Widok ten rozdziera mi serce. Dałeś łaskę oraczom, by mogli ziarno Twoje rzucać w ziemię; wydobywają je z opustoszałych spichlerzy i pełni ufności ku Tobie, oddają ziemi – Bożej rodzicielce. Twoje ziarno oddają Twojej ziemi. Nagrodzisz ten akt wiary w Twoją Opatrzność. – Ojcze, ziarno, które nagromadziłeś w spichlerzu mojej duszy, pozostaje nadal na pryzmie. Nie mogę go wysiać. Brak mi pola. Spichlerz mój zamknięto. Już mi ciasno, Ojcze. Dusza moja jęczy. Rozumiem Apostoła: ,,Biada mi, gdybym Ewangelii nie przepowiadał”. Dziś była Ewangelia – ,,proście Pana żniwa…” Ojcze, Ojcze – czyż mogę prosić za siebie? Otwórz moje spichlerze. Widzę, jak niektórzy Twoi siewcy oszczędzają ziarna, jak skąpo je wymierzają… Ty wiesz, żem go nie skąpił… Dziś trzymam rękę i nie mogę jej podnieść na siew… Ileż mi trzeba pokory, bym zgodził się na to, że ziarno, które mi dałeś, nie będzie użyte do siewu. Ojcze, to jest straszne! Ale w tym jest potęga Twoja, przed którą się korzę. Zazdroszczę oraczom – patrzę na nich szerokimi oczyma. Znam ich rozkosz, by tym głębiej odczuć Twoją moc nas moją niegodnością…”

28 grudnia 2023 roku

W tym dniu ważne były dla mnie słowa z żywotu św. Młodzianków:

,,Ojcowie święci jakby na wyścigi, używają całej potęgi wymowy na opisanie tej strasznej rzezi. ,,Zaledwie się narodził Zbawiciel, pisze święty Augustyn, aż oto tysiące podobnych mu dziatek, bez zasługi niejako, a z przewidzianych zasług Jego własnych, odniosło koronę męczeńską, i zanim Męką Chrystusową Raj otwarty zostanie, już one z wieńcami na skroniach wyczekują wejścia do niego, nabywszy prawa życia na wieki w Niebie, lubo tu na ziemi zaledwie żyć zaczynały. Giną za Chrystusa dziatki: za sprawiedliwość pada w ofierze niewinność. Są to pierwsze kwiaty męczeńskie i jakby pierwsze powstającego Kościoła pączki, zaledwie rozwinięte wśród zimy pogańskiej, a już mrozem srogiego prześladowania zwarzone”. I dalej woła: ,,Pomyślna dla nich nienawiść najokrutniejszego z królów! Żaden bowiem monarcha błogosławionym tym dziatkom nie mógł wyrządzić takiego dobrodziejstwa największą ku nim powodowany łaskawością, jakiem ich obdarzyła nienawiść Heroda”. – ,,Jak szczęśliwe jesteście niewinne ofiary, pisze święty Cypryan, że w miejsce Dzieciątka Jezus i jakby Jego zasłaniając, wyrwane od piersi matek, śmierć za Niego ponosicie”.

Święty Jan Złotousty dalej jeszcze idzie, bo przypuszcza, że przez męczeństwo młodzianków i matki ich uświęcone zostały. ,,Dziatki krwią swoją, powiada, a ich matki łzami swojemi, ochrzczone zostały”. I przydaje: ,,Są to prawdziwi męczennicy, ze szczególnej łaski Bożej: przemawiać nie umieli a wyznali Boga; i walczyli i śmierć ponieśli, niepojmując jeszcze ceny życia, które za Chrystusa wydali.
Hymn kościelny tak wita w nich pierwociny świętych Męczenników, których później tyle milionów miało użyźnić Kościół Chrystusowy i ustalić go na ziemi:
,,Witajcie męczeńskie kwiatki,
Wróg Boży zgładził was dziatki,
W progu światła w pierwszem życiu,
Jak wicher róże w rozwiciu.
Wy ofiar Zbawcy początek,
Słodka trzoda niewiniątek,
Przed Ołtarzem w krwawej szacie,
Z palmą i wieńcem igracie”.

Samę zaś tę rzeź okrutną, tak święty Augustyn opisuje. ,,Wpada żołdactwo do domów i rzuca się na dziatki. Matka szarpie sobie włosy na głowie i zdziera z niej ozdoby, bo najdroższą dla niej ozdobę w dziecięciu swojem traci. Chce ukryć przed barbarzyńcą ten skarb swój najdroższy, lecz dziecię własnym płaczem się zdradza: nie umiało milczeć, bo się jeszcze nie nauczyło obawiać. Walczyła matka z katem: i gdy ten do siebie ciągnął niemowlę, matka je do łona tuliła, wołając: ,,Dlaczego wydzierasz z łona mojegotego, któregom z niego wydała. Jam go z taką pieczołowitością piastowała, a ty go z takiem okrucieństwem mordujesz! Tylko co go żywot mój wydał na świat, a ty mu już życie odbierasz?!” Inna znowu mówiła: ,,Dla czegóż mnie oszczędzasz? Jeśli jest wina to chyba we mnie: jeśli jej wcale nie ma, nie rozłączajże dziecięcia od matki, zadaj śmierć obojgu”. I temi słowy kończy ten Doktor Kościoła ten piękny swój ustęp: ,,Wzniosły się do Nieba żale nieszczęśliwych matek, a z niemi ofiara dziatek niewinnych”.

Święte te niewiniątka w języku kościelnym zwane Młodziankami, zawsze poczytywane były za prawdziwych Męczenników: a chociaż nie ponieśli śmierci męczeńskiej z takim rozmysłem i dobrą wolą jak inni Męczennicy, Kościół jednak, Duchem Świętym rządzony, podobnąż im cześć oddaje, nie wątpiąc, że albo Pan Bóg w nieprzebranem miłosierdziu Swojem dopełnił tego na ich duszach, co im do dobrowolnego męczeństwa brakło, albo jak to pisze Marya Agredo w swoich objawieniach, na tę chwilę obdarzył ich pełnym rozumem.

Okrucieństwo Heroda broczącego we krwi niewinnych dziatek, tysiące dusz posłało do Nieba, z których inaczej największa część, a może i wszyscy byliby tego szczęścia nie dostąpili nigdy. Tak bowiem dobroć i mądrość Boska ze złego umie zawsze wyprowadzić dobro. Naucz się i z tego, że jeśli Bóg dopuszcza na ciebie prześladowanie od złych ludzi, czyni to jedynie dla większego dobra twojej duszy”.

Z Liturgii słowa ważne były dla mnie słowa z Psalmu 124:

,,Gdyby Pan nie był po naszej stronie,
gdy ludzie przeciw nam powstali,
wtedy żywcem by nas pochłonęli,
kiedy gniew ich przeciw nam zapłonął.
Wówczas zatopiłaby nas woda,
potok by popłynął nad nami,
wówczas potoczyłyby się nad nami
wezbrane wody.
Dusza nasza jak ptak się wyrwała z sideł ptaszników,
sidło się podarło, i zostaliśmy uwolnieni.
Nasza pomoc w imieniu Pana,
który stworzył niebo i ziemię”.
Ps 124, 2-3. 4-5. 7-8

Dodaj komentarz