Padłeś? Powstań!

Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Łk 11, 23

Wyobraź sobie Jezusa, który ma wokół siebie wielu wiernych uczniów, z którymi głosi Królestwo Boże i pomaga ludziom wejść na dobrą drogę… Jest też inne grono pseudo uczniów, którzy trzymają się z dala, trochę szemrają i narzekają… Ci idą za Nim trochę z przyzwyczajenia, z poczucia obowiązku albo z ciekawości… W której grupie widzisz siebie?…
Czy możesz tu i teraz powiedzieć – jestem z Chrystusem…? To nie jest takie proste pytanie… Popatrz teraz na Twoje serce… Czy jesteś w łasce uświęcającej?… Czy Twoja dusza jest zjednoczona z Bogiem?… Jak wyglądała Twoja relacja z Panem przez ostatni rok?… Ile miesięcy i tygodni byłeś z Chrystusem, a ile przeciw Niemu?… Ile czasu budowałeś Jego Królestwo, a ile rozpraszałeś?… Zdaję sobie sprawę, że ten bilans może być druzgocący… Jezus wzywa Cię dzisiaj do stałości w Jego miłości i przyjaźni… To normalne, że upadniesz i odrzucisz Go, ale nie pozwól Mu czekać dniami, miesiącami albo latami… On cały czas czeka…
Może myślisz, że robisz tyle wartościowych rzeczy i to jeszcze w imię Jezusa Chrystusa, a nie jesteś z Nim zjednoczony… Cóż z tego, że cały świat dla Niego pozyskasz, jak swoją duszę zatracisz… On tak bardzo pragnie być w Tobie… Chce dawać Ci natchnienie każdego dnia… Zapragnij Go dzisiaj całym sercem i przyjmuj Go w Komunii świętej, jak najczęściej… To jedyna prawdziwa moc, którą dostajesz za darmo z samego nieba…
Czuję, że muszę dla przestrogi przytoczyć jeszcze jeden fragment z dzisiejszej Ewangelii, a także związaną z nim historię…

Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: «Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem». Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów, złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy niż poprzedni”. Łk 11, 24-26

Przypomina mi się historia „Kamyka” – kolegi Piotra Zalewskiego (Wyrwani z niewoli). Kamyk był młodych chłopakiem, bardzo mocno poranionym i zdegenerowanym… Bóg dał mu swoistego ,,anioła” w postaci Piotra, który przyprowadził go do Chrystusa… Wszystko zaczęło się od jednej mszy, na której kamyk miał takiego kaca, że pił w pierwszej ławce wodę, która służyła do podlewania kwiatków… Po wielu wspólnych modlitwach postanowił zmienić swoje życie… Przestał brać używki. Odstawił alkohol… Powiedział nawet świadectwo na scenie podczas spotkania ewangelizacyjnego… Mieszkanie Jego serca zostało pięknie wysprzątane… Kamyk dostał nawet pracę… I… po pierwszej wypłacie uwierzył, że może napić się jednego piwa… I tak pojechał po bandzie… Nie wrócił już do wysprzątanego serca… Nie miał siły… Zmarł w wieku 23 lat – złamany przez życie i spętany przez zło… Mimo wszystko jego przyjaciel Piotr wierzy, że Pan Bóg wejrzy na jego rany i ten wspaniały czas nawrócenia… Ja również w to wierzę… Jednocześnie proszę Cię dzisiaj z całego serca – NIE ŻYJ W GRZECHU CIĘŻKIM ANI CHWILI DŁUŻEJ! NIE DAJ DEMONOWI ZNISZCZYĆ PIĘKNA SWOJEJ DUSZY!
Proszę Cię Panie za wszystkimi, którzy żyją w grzechu ciężkim – daj im siłę i odwagę, aby wrócili do Ciebie!

Dodaj komentarz