Niezgłębiona miłość

Nazajutrz Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. J 1, 29

Baranek Boży… Tyle razy nazywałem tak Jezusa Chrystusa… Przez większość mojego życia nie zatrzymywałem się nad głębią tych słów… Po raz pierwszy doświadczyłem jej oglądając wizualizację Tryptyku Rzymskiego Jana Pawła II. Najbardziej dotknął mnie moment ofiary Abrahama, którą miał złożyć z umiłowanego syna Izaaka… Przytoczę ten fragment:

Rozmowa ojca z synem w krainie Moria

Tak szli i rozmawiali już trzeci dzień:
Oto wzgórze, na którym mam złożyć Bogu ofiarę —
mówił ojciec. Syn milczał, nie śmiał pytać:
Gdzie jest żertwa? mamy ogień i drwa i nóż ofiarny,
lecz gdzie żertwa?
Bóg sam sobie tę żertwę upatrzy —
tak powiedział, nie śmiał głośno
wypowiedzieć tych słów: żertwą, mój synu, będziesz ty —
więc milczał.

Tym milczeniem znów się zapadał w głuchy ostęp.
Słyszał Głos, który go prowadził.
Teraz Głos umilkł.
Został sam ze swym imieniem
Abraham: Ten, który uwierzył wbrew nadziei.
Za chwilę zbuduje stos ofiarny,
rozpali ogień, zwiąże ręce Izaaka —
i wówczas — co? zapłonie stos…
Widzi siebie już ojcem martwego syna,
którego Głos mu dał, a teraz mu odbiera?

O Abrahamie, który wstępujesz na to wzgórze w krainie Moria,
jest taka granica ojcostwa, taki próg, którego ty nie przekroczysz.

Inny Ojciec przyjmie tu ofiarę swego Syna.
Nie lękaj się, Abrahamie, idź dalej przed siebie
i czyń, co masz czynić.
Ty będziesz ojcem wielu narodów,
czyń, co masz czynić, do końca.

On sam powstrzyma twą rękę,
gdy będzie gotowa zadać ów ofiarniczy cios…
On sam nie dopuści, aby spełniła twa ręka
to, co już spełniło się w sercu.
Tak — zawiśnie w powietrzu twa ręka.
On sam ją wstrzyma.
I odtąd wzgórze w krainie Moria stanie się oczekiwaniem —
na nim bowiem ma się spełnić tajemnica.

Oglądając ten fragment starałem się wczuć w rolę Abrahama… Nie rozumiałem, jak Bóg mógł zażądać od Niego ofiary z własnego syna, na którego czekał z utęsknieniem. Sytuacja była dla mnie tym trudniejsza, im bardziej wizualizacja tego dzieła pokazywała miłość Abrahama do Izaaka. Poruszały mnie widoki troskliwego ojca, który uczy małego Izaaka stawiać pierwsze kroki i wychowuje na mądrego, Bożego chłopca. Jaka jest w końcu odpowiedź Abrahama na najbardziej niewyobrażalne zadanie?… Ku zdziwieniu wszystkich racjonalistów postanawia spełnić wolę Boga… Bo bardziej kocha Jego, niż własnego syna… Jeszcze bardziej miażdży mnie moment, w którym Jan Paweł II pisze, że inny Ojciec złoży ofiarę z własnego Syna… Już wiem co to znaczy, że Jezus jest Barankiem…

Brakuje mi słów, by podziękować Ojcu Niebieskiemu za tą heroiczną ofiarę… I to wszystko z miłości do mnie…

Dodaj komentarz