Chłopaki płaczą

Gdy Maria, siostra Łazarza, przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła mu do nóg i rzekła do Niego: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Gdy więc Jezus ujrzał, jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzie go położyliście?” Odpowiedzieli mu: „Panie, chodź i zobacz”. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: „Oto jak go kochał! J 11, 32-36

Wyobrażam sobie Jezusa, który wzruszył się w duchu, rozrzewnił, a nawet zapłakał. Niech mi ktoś teraz powie, że Bóg nie ma uczuć, że nas nie rozumie, że jest Bogiem odległym. Wielokrotnie w Piśmie świętym można zauważyć niesamowite ludzkie oblicze Jezusa. Wielki Król królów – zapłakał. Nie wstydził się okazać emocji. A podobno chłopaki nie płaczą 🙂

Otóż prawdziwi mężczyźni wiedzą, co to wzruszenie i płacz. W chwilach, w których wrażliwość pragnie wydobyć się na zewnątrz nie są sztuczni, nie udają twardzieli. To fakt, że czasami trzymają fason, żeby podtrzymać na duchu wrażliwszą płeć, a potem sami w czterech ścianach uronią łezkę. Zgadzam się również, że prawdziwy facet nie popadnie w rozpacz po stracie bliskich. On ma głowę na karku i wie, że trzeba żyć dalej. Ufa, że Bóg da mu siłę na dalsze życie.

Jeszcze mała refleksja o słowach: oto jak go kochał. Człowiek wzrusza się tym bardziej, im większą miłością darzył osobę, którą przyszło mu pożegnać. Wiem, że kochać powinno się każdego, ale są takie osoby, które mają w sobie coś niesamowitego. Po ich odejściu człowiek rozkleja się na maksa. Wtedy ciężko jest pozbierać się… Ale nie ma w życiu sytuacji tak ciężkiej, żeby Bóg nie podniósł nas swoją łaską!

Dodaj komentarz