A Ty patrzysz

A Ty to widzisz: i trud, i cierpienie,
patrzysz, by wziąć je w swe ręce.
Tobie poleca się biedny,
Ty jesteś opiekunem sieroty. Ps 10, 14

Kilka dni temu podczas Mszy świętej refren Psalmu brzmiał: Bóg z wyżyn nieba spogląda na ziemię. Byłem tego dnia na ponad trzech tysiącach metrów na górze Toffana di Roses i jestem pewien, że Bóg patrzył wtedy na mnie, a nawet pomagał mi (zwłaszcza w jednym momencie). Poczułem się po raz kolejny Jego kochanym dzieckiem, nad którym On czuwa i troszczy się z wielką miłością i szczodrobliwością.

Zaledwie dzień później tradycyjnie oddałem się Duchowi Świętemu i poprosiłem o prowadzenie przez cały dzień. Zapowiadało się niezwykle, ponieważ miałem okazję patrzeć na bajkową Wenecję. Mimo niezwykłych i malowniczych obrazów nic mnie nie zachwyciło tak mocno, jak dwie osoby.

Pierwszą był potężny, bezdomny mężczyzna, który w cieniu leżał na schodach w ukryciu przed strasznym upałem. Szedłem wtedy z trzema księżmi. Jeden z nich był profesorem i znał język angielski, w którym prowadziliśmy bardzo miłą rozmowę. Ciężko było mi odłączyć się. Nie wytrzymałem w pewnym momencie, odwróciłem się i pobiegłem do bezdomnego. Podałem mu dłoń. Przedstawiłem się. Powiedziałem, że jestem księdzem. Zapytałem go o imię, kraj i obiecałem modlitwę. Był wzruszony. Patrzył na mnie z wielkim szacunkiem. Pomyślałem przez chwilę, że także w bogatej Wenecji są ubodzy ludzie, którzy potrzebują prawdziwie i mądrze miłosiernych osób.

Po spotkaniu z księżmi z Włoch udałem się do słynnej Bazyliki św. Marka. Mój zaprzyjaźniony towarzysz pozostawił mnie samego w kolejce do tej pięknej świątyni (Bóg miał w tym swój plan 🙂 ) Popatrzyłem, że obok mnie jest pewna Japonka. Wiedziałem, że w jej kraju z religią nie jest za ciekawie. Prosiłem w sercu Ducha Świętego, aby nie zabrakło mi angielskich słówek 🙂 Tak zaczęła się długa rozmowa o Bogu, świecie, ludziach, religii, śmierci, filmach itd. Opatrzność sprawiła, że rozmawialiśmy w kolejce oraz po zwiedzaniu. Ufam, że moje nieudolne staranie się przybliżenia jej do pełni prawdy wyda w swoim czasie owoce.

I tak po kilku niezwykłych dniach na trzech szczytach w Dolomitach (Civetta, Marmolada, Toffana di Roses) oraz bajkowym dniu w Wenecji odjechałem z poczuciem, że Duch Święty chce posługiwać się mną i każdym człowiekiem we wszystkich miejscach na świecie. On po prostu patrzy na ludzi naszymi oczyma i widzi wszelką biedę fizyczną, psychiczną i duchową. Jeśli pozwolimy Mu nie tylko patrzeć, ale i działać przez nasze serca i ciała, to świat zacznie naprawdę lśnić Bożym blaskiem.

Nie ważne gdzie teraz jesteś i co będziesz robił jutro. Po prostu oddawaj się stale Duchowi Świętemu i proś o odwagę do wypełniania Jego dobrych natchnień.

Boże, kochany Ojcze, który stale patrzysz na mnie – małego człowieczka. Posługuj się mną tak jak chcesz w tym nie małym świecie!

PS Dziękuję ks. Krzysztofowi za piękny i naprawdę Boży czas!

Dodaj komentarz